Wpis który komentujesz: | Alternatywa dla islamizacji Kiedy wstępowaliśmy do Unii byliśmy postrzegani przez tamtejszych niezbyt rozgarniętych, a przede wszystkim cholernie rozleniwionych biurokratów jako nieprzebrane hordy dzikusów. Bali się nas bo nas nie znali. Pomysł zmniejszania własnego strachu, oraz zmniejszenia nieuchronnych haraczy na jej utrzymanie, poprzez politykę zmniejszanie liczebności obcej hordy, wydawał się racjonalny. Od tamtego czasu staliśmy się bardziej znani, oswojeni raczej skłonni płacić haracze, niż je wymuszać, raczej skłonni się asymilować niż wprowadzać własne porządki, a więc pożądani, nawet cenni coraz bardziej. Zwłaszcza w porównaniu z przybyszami z Bliskiego Wschodu i Północnej Afryki. Po zamachach w Hiszpanii i Londynie dostrzeżono w nas alternatywę dla procesów islamizacyjnych. I właśnie wtedy zauważono, że nieprzebrane hordy Polaków to tylko wytwór strachem podszytej wyobraźni. Że Polacy cierpią na te same schorzenia co reszta Europejczyków, że od czasu dostosowania się do europejskich standardów maleje im stopa wzrostu gospodarczego, a przyrost naturalny jest ujemny. Amen. Nie ma alternatywy dla islamizacji Europy. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |