Wpis który komentujesz: | No, ciezko bylo wrocic do rzeczywistosci, oj ciezko. Lekka raczka do godziny 2pm czulam jeszcze alkohol w moich zylach. W ogole to oj matko. No pieknie. Najpierw sie z A. (zanim wyszla) zbratalysmy z jednym kolesiem, co go poznalam na tej samej imprezie co as. Zajobny chlop ale na szczescie nie w moim typie :)) Potem robilam za poduszke do zwierzen innemu panu (gospodarz owej slawetnej imprezy), on mnie robil masaz plecow (w knajpie a jakze) i generalnie doszlismy do wielkopomnych wnioskow, przebudowy swiata i w ogole. Kiedy oczki mu sie zamknely zaproponowalam, ze go do domu odprowadze - honorem sie uniosl i sam poszedl. I dobrze. Potem.... potem dosiadlo sie towarzystwo, ktore tez w Mollys wczesniej poznalam... no i jeden pan rosjanin sie zaczal do mnie przystawiac. Fajne sympatyczne chlopie, ale takie kurna mlode naiwne i nie zepsute ze az mi go bylo szkoda. Potem.... inny pan (narodowosci meksykanskiej, ale bialy z pochodzenia hiszpan, hehehe) zaczal sie do mnie rpzystawiac. Juz sie wczesniej przystawial, dawno temu, ale nic to. Potem... knajpe zamkneli i pan meksykanin mial mnie odwiezc do domu. Jakos tak kurna wyszlo ze zamiast do mojego, odwiozl mnie do swojego. Ja poszlam do kibelka na siku, wychodze a ten goly jak turecki swiety i dalej sie na mnie rzucac. Z denia byla wstawiony, wydarlam morde i zagrozilam ze mu zrobie krzywde jak natychmiast sie nie ubierze i nie otworzy drzwi. Widac musialam byc bardzo przekonujaca, bo ubral sie i jeszcze powiedzial ze sama nigdzie po nocy chodzic nie bede i w koncu mnie odzwiozl... Wyjscie z samochodu zabralo nieco czasu, bo rzecz jasna znow mu amory w glowie byly... ... ale... Do chalupy dotarlam w stanie mocno wskazujacym o godzinie 3 rano. Nie dziwne, ze gowno nie praca dzis byla, prawda? Juz jednak jestem spowrotem w formie. Winko mam znacznie lepsze niz to wczorajsze knajpiane... klepie w laptoka siedzac na zawnatrz i sluchajac romantycznego szumu samochodow, pociagow (linia kolejowa jest tuz, jak towarowiec przejezdza to cala chalupa sie trzesie, ale juz sie przyzwyczailam) i dracych sie bahorow. Ah. Life, o life. I oczywiscie tesknie jak skurwysyn za panem as. Aj aj waj. Moze mi ktos strzelic w leb na otrzezwienie? |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |