Wpis który komentujesz: | Koniec przyjazni z I. Wczoraj nieco podenerwowana bylam, fakt, i zamiast normalnego rytualnego pierdu-pierdu z I. probowalam cos z niego wyciagnac. Ze dlaczego wlasciwie nie rozmawiamy jak przyjaciele, o rzeczach waznych i istotnych tylkoo pierdolach? Ze nie rozumiem po co on chce byc moim przyjacielem - do small-talku nie trzeba przyjaciela. Ze niespecjalnie go chyba interesuje etc. No i furii dostal. Najpierw jeden mail, dzis drugi. W tym drugim mi napisal zebym nie tracila jego czasu jesli mam wygadywac takie pierdoly i jesli nie umiem byc uprzejma to lepiej zebym sie nie odzywala. Oraz - last but not least - ze jestem emocjonalnie insecure, powinnam pojsc znalezc sobie counseling i pojsc sie leczyc, brac antydepresanty bo teraz to sie do zycia nie nadaje i on sobie nie zyczy zebym sie w ogole odzywala do niego. Coz. Nastapilam najwyrazniej na odcisk panu wielkiemu Inzynierowi. Wiecej sie do niego nie odezwe. Poprosilam juz A. zeby pojechala oddac mu klucz i zabrala reszte moich rzeczy. Nie dorosl, nie dorosl do przyjazni i nie wart jest zaprawde mojego czasu. Zaluje ze zmarnowalam z nim te poltora roku. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
sarah | 2005.08.05 19:17:10 snufkin: tak wlasnie. dzisiaj A. jedzie do pracy oddac mu moj komplet kluczy do jego mieszkania i odbierze reszte moich rzeczy. I niech spierdala...:) snufkin | 2005.08.05 11:31:23 popaprancom zwiazkowym mowimy NIE:) |