Wpis który komentujesz: | Miałem w ogóle nie wspominać o spacerze ze znajomymi Wojtkiem i jego dziewczyną Patrycją w sobotę w okolicach Tarchomina, gdyby nie pewien fakt, o którym dowiedziałem się wczoraj wieczorem.. Otóż w sobotę, po południu pojechałem na Tarchomin do swoich znajomych heteryków, z którymi utrzymuję dobre koleżeńskie stosunki. Pogadaliśmy sobie trochę na podwórku i postanowiliśmy nieco się przewietrzyć po tamtejszych okolicach. Tak sobie do zmierzchu połazić.. Wszystko było ładnie i pięknie, zwiedzaliśmy wiele łąk i lasków oraz podziwialiśmy przyrodę. Ot, zwykła przechadzka ze znajomymi, o której nie chciałem tu pisać, bo po co?? Wczoraj dostałem wieczorej od Wojtka SMS-a z pytaniem jak się czuję. Odpisałem, że dobrze, że fajna była przechadzka i że pozdrawiam go i Patrycję. Odpisał mi, że oboje cierpią z powodu poparzeń, które były wynikiem tego spaceru. "Co takiego??" - odpisałem, bo przecież nic nie robiliśmy, a i pokrzyw też nie było.. Po północy dostałem odpowiedź, że przy przeprawie przez pobliski strumyk oni przedzierali się przez zarośla, a ja poszedłem naokoło do ścieżki. Tam rośnie coś podobne do kopru, tyle że gigantycznego. Szperając dziś w sieci natrafiłem na rozwiązanie - zapodaję tutaj link do strony z ostrzeżeniem:Barszcz-morderca Za dwukropkiem jest link, tylko nic nie widać, ale trzeba kliknąć.. Wieczorem zagra: JANIS JOPLIN |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
karo | 2005.08.17 09:37:43 jezu,słyszałąm o tym badylstwie. |