cr
komentarze
Wpis który komentujesz:



Noc ze środy na czwartek.

A było tak:...

'Skazany na bluesa' (film kiepski, Kot niezły), później oliwki i ser nad brzegiem śmierdzącej rzeki. Później kilka bań, trochę zapisów w brązowym terminarzu i pomysł. Sam w sobie, pomysł zły nie był, gorzej z wykonaniem.. Piwko kupione w sklepie nocnym i plan wypicia go nad rzeką. I co dalej? i teraz punkt zwrotny: po wyjsciu ze sklepu wsiadam na rower i jadę po chodniku. Przy placu Wolnica zatrzymuję się gwałtownie chcąc wykonać hamowanie z zarzuceniem koła. Niestety: pomyliłem hamulce. Ląduję na ziemi. Dosyć niefortunnie, jako że zapomniałem o butelce piwa schowanej w lewej kieszeni bojówek. Wokół rozchodzi się zapach napoju chmielnego, ja wyciągam rozbite szkło ze spodni i ... rana numero uno: obcinam sobie kawałeczek opuszka małego palca lewej dłoni. Myśl jak u Allena: "Krew? To powinno być wewnątrz..". Jako że miejsce jest nieźle ukrwione, zamieniam teren wokół siebie w pięknie centkowany na czerwono. Bartek proponuje amputację, Szymon chce mnie szyć. Próbując zatamować upływ mej (o dziwo czerwonej, a nie błękitnej) krwi zamrażam palec pod studzienką. Coś mnie piecze w udo więc sprawdzam i ... rana numero due: kilkucentymetrowe, dość głębokie rozcięcie zewnętrznej strony uda. Bartek chce szyć, Szymon proponuje pogotowie. Wybieram pogotowie :D

a potem było tak:...

5.30 - przybywamy taksówką na pogotowie przy Łazarza. Bartek na rowerze dojeżdża w tym samym momencie. Papieros przed wejściem.
5.35 - pukam do drzwi sali przyjęć
5.38 - pani robi ze mną wywiad i spisuje moje dane. Poprawiam kilka błędów które popełnia wypisując formularz. Mówię że rana wymaga interwencji chirurgicznej. Panią nie interesuje co tak właściwie mi się stało (Jeśli żyję to właściwie nie jest istotne jaką mam ranę). Każe mi iść do sali 36. Po trzykrotnym powtórzeniu instrukcji jak tam dotrzeć, udało mi się zrozumieć co mówi. (To pierwszy moment irytacji, później było jeszcze ciekawiej.)
5.46 - czekam. Zaczyna brakować mi cierpliwości. Brak innych pacjentów, pusta poczekalnia.
5.54 - Nadal nie wiem co ze mną będzie. Rana na udzie piecze.
6.00 - Kolega puka do drzwi lecz nie uzyskuje żadnej odpowiedzi.
6.07 - Wciąż czekam
6.08 - Szymon idzie do sali nr 1. Dialog w drzwiach tejże sali (znam z przekazu jedynie):
- Czy kolega zostanie przyjęty, bo wciąż czeka?
- Kolega nie jest jedynym. Kiedy przyjdzie jego czas zostanie przyjęty.
- Czy pani jest lekarzem czy pielęgniarką?
- Ani tym, ani tym.
(Gwałtowne zamknięcie drzwi. Pani wprawdzie miała identyfikator, ale zaledwie wystawał z kieszeni)
6.15 - Czekam. Zapaliłbym ale nie bardzo mogę się stąd ruszyć.
6.30 - Hurrraaa! Dumnie wkraczam do pokoju.


A tutaj dopiero jazda :D

Potwierdzanie danych (imię i nazwisko to całe potwierdzanie).
- Czy był pan szczepiony przeciwko tężcowi?
(no tu mnie zabiła)
- Nie mam pojęcia. (próbuję drogą pytań dodatkowych) A to jest obowiązkowe szczepienie? bo pewnie kiedyś byłem ale żeby tak specjalnie to nie..
(pani wykazuje cierpliwość)
- Przeciwko tężcowi szczepi się w wieku 18tu lat.
(odbijam piłeczkę)
- A na studiach?
(pani lekko zmienia barwę głosu)
- Raczej nie. Czyli nie wie pan czy był szczepiony?
(ja też lekko zmieniam brzmienie)
- Zupełnie nie wiem. Normalny człowiek chyba nie wie na co był szczepiony a na co nie.
(przyznaję, trochę pojechałem)
- Ja wiem.
(no to mnie zdenerwowała)
- Pani jest pielęgniarką więc chyba powinna Pani wiedzieć. Obiecuję że zrobię uliczną sondę żeby się przekonać ile osób wie o swoich szczepieniach.
(pani zmienia linię ataku)
- Czy chce pan się zaszczepić?
(no i tu mnie zagięła)
- Ja raczej boję się igieł. Ale jeśli to konieczne to tak.
- Czy jest pan na coś uczulony?

(i znowu pojechałem)
- Oprócz ludzkiej głupoty to raczej nie.
(ta błyskotliwa uwaga raczej nie przypadła pani do gustu)


Więc wchodzę do innej sali. Obnażam ranę która o dziwo zupełnie nie krwawi. Kładę się na kozetce, przychodzi chirurg polewa mnie czymś cholernie pieczącym. Dwukrotnie proszę o znieczulenie (pieprzyć męstwo). Chcę zrobić sobie ostatnie zdjęcie wnętrza mojej nogi ale pan mi nie pozwala. Szycie, bandażowanie i finito.
Zszyty, dostaję jeszcze zastrzyk, który prawdopodobnie jest tym przeciwtężcowym specyfikiem o który była wcześniejsza batalia.

I tyle.
Wprawdzie opatrunek który mi założono spada w okolice kolana, ale od czego są doktor Szymon z doktorem Bartkiem: na schodach przy hali targowej zostałem przebandażowany. :D

Blizny podobno dodają mężczyźnie uroku. To ja już mam taką fajną jedną: 7 szwów na udzie :D

Mam kilka zdjęc z całego zajścia, jednak ze względu na ich drastyczność chyba żadnego nie zamieszczę.


/cr.




Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
m_adzia | 2005.08.19 20:50:28
ach ta nasz boska służba zdrowia:) zawsze uratują na czas:)

acha | 2005.08.19 20:14:22

mają mi wycinać migdałki, ale Twoja relacja mnie przeraziła i teraz nie będę mogła spac po nocach..;]