Wpis który komentujesz: | Dzis znowu chodze na rzesach. A wszystko zaczelo sie zgola niewinnie. Nie moglam wytrzymac bez fajek... no to trampki na nogi, polarek (tez sie cholera jakas zima tutaj zrobila) i dawaj zapychac na piechotke do downtown do jedynego sklepu gdzie maja moje ulubione clove papierosy. Jak juz doszlam, to zadzwonila A. Siedzialam pod tym sklepem i gadalam z nia, ludzie sie dziwnie patrzyli, ale nic to. Dobra. Zdazylam sie rozlaczyc a tu kto...? V. (jeden koles co go znam z Mollys, ma do mnie slabosc i to jaka...). Zaciagnal mnie do knajpy. Mocne postanowienie - jedno piwo, dwa papierosy i ide do domu. Juz-juz zbieralam sie do wyjscia, odwracam sie a tam... as we wlasnej osobie ze swoimi boys*, jak to ich nazywa. I wmieklam, wmieklam strasznie. Oni sie skuli - od poczatku mieli inklinacje w tym kierunku, o czym zostalam lojalnie uprzedzona. Zabawa w sumie przednia.. a ja, jako ze w miare trzezwa bylam, strzyglam uszami na lewo i prawo. Co sie dowiedzialam, to moje :))) Wyszlismy jak juz zamykali, czyli kolo jakiejs 2 nad ranem. as wymagal prowadzenia pod reke z obu stron, zeby utrzymac pion. Poczulam sie w obowiazku i doholowalam go az do samego wyra. Juz-juz zabieralam sie do wyjscia....ale mnie wciagnal pod koldre i nie dal sie ruszyc. Szlag trafil wszystkie mocne postanowienia. W ten oto sposob wstalam o 5.30 rano i zawitalam do pracy o 7.30 i zaraz bede UMIERAC. Dobrze, ze to juz piatek... * - sa to ludzie, ktorych zatrudnia w swojej firmie i robia z nim przy tym samym kontrakcie. Znaja sie jak lyse konie od jakichs osmiu lat. Bardzo sympatyczni faceci zreszta, chociaz musialam zadzierac glowe - bo obaj maja ponad 2 metry wzrostu...i sa Nowozelandczykami. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
snufkin | 2005.08.20 11:51:07 grunt to miec nalogi;) |