Wpis który komentujesz: | wyrazy współczucia pogrzeb osoby, która powinna być Ci bliska. niezdecydowanie, brak szczególnych wspomnień. krótka chwila, w której słyszy się o śmierci i przelatuje przed oczami obraz człowieka, po czym zastanawiasz się co on dla Ciebie do cholery zrobił? nic? możlwie. natomiast wiesz, że to był dobry człowiek. pojechałem. w garniaku, dobrze ubany, w końcu należy oddać cześć, należało się. tylko spotkanie rodziny przy takiej okazji? pf, neizbyt pociągające. wchodzisz do potwornie tandetnej kapliczki, która jest przy samym cmentarzu, stereotypem nie odbiegając już od normalnych cemntarzy w stanach. dochodzę do wniosku, że wszyscy starcy, którzy się tam pomieścili niedługo sami będą 'w drodze ku zbawieniu'. chyba neizbyt przyjemna dla nich opcja. stękające i prychające babcie, które są już przyzwyczajone do duchoty i smrodu unoszącego się w kościołach. patrzące z zawiścią na sąsiadkę stojącą obok, która spóźniła się na mszę. jeden zagubiony człowiek. jakby wyrwany z innego świata. dziadeczek stojący przy samej plastikowej 'szybie', która była naprzeciw wejścia do kaplic pani 'eurodeputowanej'. spogląda w tą 'szybę', która zamazuje obraz i odwraca się. widzę lekką panikę w jego oczach, jakby myślał, że tylko on widzi taki rozmazany obraz. niziutki człowiek w okulatrach z przyklapniętymi włosami, czekający na cud. kolejne spojrzenie staruszki stojącej obok mnie, kolejne szeptanie na ucho, kolejny zawistny komentarz. otworzona z początku trumna, zostaje wyniesiona przez 'specjalne' drzwi i idzie w stronę grobu. dlaczego oni tak obawiają się śmierci, jeżeli uważają, że tuż po niej, będą mogli się radować spotkaniem z bliskimi, którzy 'już tam czekają'. no i nastąpi nareszcie spotkanie z Nim. kim będzie? nieważne, nie jest wesoło. kurwa, ci ludzie potrafią być bardziej bogobjni niż w XI wieku naszej ery. są ludziew których inaczej widzę radość z Niego. i taką autentyczną radość. cofnięcie w czasie, jazda samochodem na cmentarz. sypanie żartami i śmiech z opowieści ojca. czy należało być cichym spokojnym i zamkniętym w sobie? hm każdy podchodzi do tego inaczej. tuż po spotkaniu na cemntarzu z wujkiem, również sypanie żartami z cmentarza 'eurodeputowanej' czy z niektórych osób, które były na ceremonii. rodzina, ale jaka pokurwiona! Kubuś, wnuk zmarłego raczej zawsze był chłopakiem prostym. jak ostatni raz go widziałem, dosyć tęgi, chociaż wyrośnięty w górę. 'Kubuś', bo tak właśnie nazywali go dziadkowie, z którymi często do nas przyjeżdżał, dodając, że 'babcia' to siostra mojego ojca. 'Kubyuś; był pokurwiony, chociaż to chyba nie do końca jego wina. trochę dziwne wychowanie u 'rednecka' /jego ojca/. ostatnio jak przyjeżdżał mówił mi jakto 'stał na czatach', kiedy jego kumple jumali jakiegoś kolesia. zajebisćie. taki z nas hard core jak z umc embargo. dokładnie tak. no i póxniej ten mały pokurwieniec /no nie taki mały/, powiedział swej matce, kobiecie prostej i bardzo sympatycznej, że jeżeli nie kupi mu nowej komórki to otruje psa. stwierdziłem, że nie jadę na impreze rodzinną, bo jak będę miał siedzieć z 'Kubusiem', 'jego dupą' i kumplem, który pojawił się nawet na pogrzebie, to wróciłbym bez kluczy i komórki. | |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować | |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
e | 2005.08.29 02:03:41 hehe, popsuł. |