cess
komentarze
Wpis który komentujesz:

Wrocławia nie da się nie lubić. Jak ktoś go nie lubi, to zdaje się, że w ogóle nic nie lubi, na czele ze sobą samym. Ludzi nie cechuje jakaś szczególna przypadłość, a miejska zabudowa ma odrobinę z każdego stylu architektonicznego.
Lubię tu chodzić na spacery i do pubów na piwo. A zwłaszcza teraz, kiedy nareszcie po roku z górką wypoczywam psychicznie i fizycznie. Alleluja.

Dziś syn został w domu z dziadkami, a ja wymknęłam się na kilka godzin do kina. Wybór może nie był ambitny, ale w tak pięknym dniu nie ma sie ochoty oglądać pseudotraumatycznego kina antyakcji. Poszłam na Fantastyczną Czwórkę i sie mile rozczarowałam. Widać twórcom potrzebny jest kiepski komiks. Uskrzydla ich byćmoże świadomość, że gorszego gniota niż papierowy oryginał nie da rady stworzyć (halo fani komiksu F4? są jacyś?). No i wyszło zgrabnie. Zamiast ratować świat i kraj (My fellows, Americans), ratują własne dupy i ogólnie ani nie są za mało pogłębieni psychologicznie ani za bardzo, bo robienie z filmu o superbohaterach traktatu metafizyczno-psychologicznego jest złamanego chuja warte. No więc dostałam porcję dobrej, dynamicznej rozrywki, i tylko 4 czy 5 razy pomyślałam, czy z Emilem wszystko gra, czy nie płacze tam nazbyt za mamusią...

A on sie bawił z dziadami w najlepsze, więc wszystko spoko. Uśpili go nawet w łóżeczku, co mnie osobiście się nie udało od czerwca.

ja za to mam obsesję, że wypadnie z balkonu. Tu, czy w Warszawie, wpadam po prostu w panikę, jak ktoś go wynosi na balkon, więc proszę tego nie robic w moim towarzystwie.

Byłam dzisiaj z nim w gościach u mojej przyjaciółki i przyszłej matki chrzestnej Emila. Oczywiście z Dusiołkiem. Był wzorem grzecznego dziecka. Bawił się śmiał, dał się nosić na rękach i Julii i jej babci. Dziecko-anioł. Nie wyobrażajcie sobie, że w domu jest jakiś nieznośny, po prostu raz- wykorzystuje swoja rpzewagę nade mną i woli spać przy mnie i jeść mleko zamiast sztucznego pokarmu z butelki, a dwa- nie przepada za przebywaniem u kogoś w gościach, i dużego zamieszania. jednak Julę i jej babcię z miejsca polubił.

Jula nam wyładniała, a jej babcia z kolei cierpi, bo jej drugie wnuczę- mój pierwszy "chłopak" wyjechał dziś do zakonu i sajonara. Prędzej bym go posądziła o rytualne samobójstwo, zwłaszcza, że pamiętam jego nadmierną fascynację Wojaczkiem i Stasiukiem. Ale zakon? Podziwiam decyzję, i współczuję rodzinie, zwłaszcza, że był oczkiem w głowie...

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)