Wpis który komentujesz: | Memento Wszystko zainscenizowane jest perfekcyjnie. Wszystko dopięte na ostatni guzik. Siedzę przed nią, naprzeciwko niej siedzę. Pomiędzy nami tylko świeca. Jestem tak zadowolony jak nigdy przedtem. Bardzo długo się o to spotkanie starałem. Chciałbym móc powiedzieć jej co czuję, ale zawsze byłem raczej nieśmiałym typem. Nie to, żebym był sparaliżowany jakiś. Po prostu nigdy nikt nic nie rozumiał. Zawsze kiedy się odzywałem, wszystko się psuło. Teraz milczymy i jest tak pięknie. Przeszkadza mi tylko jedno: dlaczego ona na mnie nie patrzy? Nie lubię mówić - oczy zastępują mi usta. Może nie jest mną zainteresowana. Wydaje się być trochę smutna. Właściwie to nie trochę - czuć jej głęboki smutek, cała nim promieniuje. Co mam zrobić, jak jej pomóc? Pocieszanie nic tu nie da – to głębszy problem, pocieszanie zrobi ze mnie głupka i zbagatelizuje jej udrękę. Gdyby tylko zechciała podnieść głowę, odgarnąć włosy i spojrzeć na mnie! Może i by umiała. Może, gdyby żyła. Nigdy nie umiałem jej pocieszyć. Ale nie odbierze mi jej byle sznur. Siedzę przed nią, tu, naprzeciwko niej siedzę. I zawsze będę siedział. A ona mi wierzy. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
lazeg | 2005.09.09 21:39:07 ...last dance with Mary Jane |