the_kai
komentarze
Wpis który komentujesz:

Yeah, jak ja dlugo czekalem na ten dzien, poprostu miodzio :D sobota, raj prawie. Wstalem o 12.30 wyjatkowo obecnie :((nie zadowolony, ze wyjatkowo). Zaraz po pobudce zjadlem lekke conieco i wbijam na kompa tam male konwerchy przeplatane w winampa i photka. Kiedy cos sie zaczelo dziac zlego puscilem w obieg nute 2pac'ka. Koi wszelkie rany. Okolo 18 wybilem na pilke, bo wiara wrocila. Nie typowo bo na dwie bramki gralismy, wiec good. Nabiegalem sie troszke, moze nie gralem dzis na miare moich oczekiwan, no ale strzelilem gola. Z roznego qmpel dosrodkowywal, ktos tak perfidnie mi pilke wybil, ze ja z prawie srodka boiska labnalem bramkarza :D, normalnie jara, tlumy szaleja. Pozniej ja pole w skladzie: Ja Kudlaty, Janek, Kogut. Poleffy i gadanki, to co zwykle, a gdy dwaj ostatni wybili do domkow my wyruszylismy za ulice, by zakupic piffko, poniewaz utrudniony zakup byl w pewnym sklepie, moim lupem stal sie " Groszek" od dzis chyba, wczesniej Baron.
Nasz napitek nie byl wcale mily, suczki po calym naszym terenie jezdzily swoja furmanka wiec...
Pozniej w house gadanie praca muza itp. itd. etc. Ze Szwagrem pogadalem dosc dlugo, za co Mu dziekuje.
Pozniej o 1,00 poszedlem se zajarac, rzadko, ba nawet rzadziej czynie takowa rzecz. Pojadlem ciutke i o 2,30 na poletko: zanioslem suchy chleb pod smietnik, wypilem piffko i odwiedzilem Kudlacza, niestety odebral domofon Tata wiec zamilkleem, ciekaw jestem czy wie Kudlacz, kto go odwiedzil.
teraz sie klade spac, 3.40 Cya

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)