Wpis który komentujesz: | Wymęczyła mnie sobotnia piłka, później zawiódł All Nite, ale poniekąd na własne życzenie - im więcej znajomych, tym bardziej się gubię i pozwalam, by czas przelatywał gdzieś obok, nie jestem na imprezie, tylko w kilkunastu miejscach wokół niej, krążę, rozmawiam, tracę cenne minuty. Próbowałem się bawić, ale było ciasno, myślałem, że większy ścisk niż w B3 nie jest możliwy - okazuje się, że jest. Muzyka też jakby gorsza niż na poprzednich edycjach, co stwierdzam z nieco czystszym sumieniem, bo nie jestem w tej opinii odosobniony. Afterparty pozwoliło odzyskać nadszarpniętą uprzednio wewnętrzną równowagę i nieco sił, kondycja psychofizyczna obrała tendencję wzrostową, rano, jedząc bułki, byłem już w pełni szczęśliwym człowiekiem (i nie chodzi tu tylko o bułki). Wyścig podobał mi się o tyle, że odbywał się na częściowo mokrym torze i dość sporo się działo, zmartwił mnie natomiast rezultat (po raz kolejny zresztą): wygrał Raikonen, a po drodze wylecieli i Schumacher, i Montoya (obydwoje w identyczny sposób, tzn. przywalił w nich inny kierowca, FIA powinna za takie coś robić krzywdę). Właściwie przywykłem do porażek tych, którym kibicuje, bardziej martwi mnie, że jeszcze tylko 3 wyścigi. I przerwa do marca 2006. Na All Nite podeszła do mnie koleżanka z bloku naprzeciwko, chciała pogadać, a właściwie wyznać, że mnie "potępia" i "nienawidzi", przy czym mówiła to w tak sympatyczny sposób, że nie przestałem jej lubić, a po uśmiechu, który sprezentowała mi na zakończenie rozmowy, wnioskuję, że ona też zachowuje do całej sytuacji zdrowy dystans. Zresztą szybko wyczułem, że chodzi głównie o nią, bo wyjątkowo zgrabnie przeszła do własnej, nieszczęśliwej historii miłosnej, o której mówiła właściwie już do końca. Nieważne, że mnie potępia i nienawidzi, po pierwsze, rozmawiamy i mówimy sobie "cześć" już od jakiegoś czasu, a ona za każdym razem, kiedy się widzimy, pyta, czy ją w ogóle kojarzę (to jest dopiero wiara w mężczyzn!), po drugie, mieszka na Perkoza. Szacunek się należy. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
Kuba #2 | 2005.10.08 13:15:43 Ym...wiesz co..przepraszam to głupio wyszło a po prostu fakty zostały zle przedstawione :P Poniosło mnie i to był efekt, na prawde przepraszam. Kuba | 2005.10.08 12:45:53 Co to kurwa ma byc? "Na All Nite podeszła do mnie koleżanka z bloku" szczycisz sie tym ze podeszła do Ciebie kobieta? to był Twoj pierwszy raz tak wazny by opisywac to? załosne jezeli masz czelnosc rozpisywac sie na ten temat tutaj to dlaczego sam jej tego nie powiesz? nie zgadne, nie stac Cie na to?...załosne zero! Pozdrawia chłopak "koleżanka z bloku naprzeciwko". brown_sugar | 2005.09.15 22:09:45 think before u write keb | 2005.09.15 00:15:20 Jasne, ze moze: podchodza, usmiechaja sie, lansuja i... nie tylko :) Kitty | 2005.09.13 22:52:11 ale najwazniejsze jest to, ze podchodza, lansuja sie, pieknie usmiechaja i czy moze byc cos lepszego? brown_sugar | 2005.09.13 22:11:40 bo sie spazniasz:) Keb | 2005.09.13 17:40:53 Ech, czemu wszystkie moje kolezanki to musza byc zawsze czyjes "stare znajome" :) KurilloNaMajku | 2005.09.13 17:32:14 Takie rzeczy to prywatnie na gg :) i tak wiem że kim rozmawiałeś (moja stara znajoma), nie sposób nie zauważyć. Keb | 2005.09.13 17:28:03 Z jakich to dziwnych powodow mnie Twoim zdaniem potepiaja? I czy wiesz, kto ze mna rozmawial? :) Nieuk | 2005.09.13 16:57:17 jakieś pedały? KurilloNaMajku | 2005.09.13 14:29:54 All nite był najgorszy z możliwych, ale nie widzę ostatnio, w tym nic szczególnego, przedostatni też nie był specjalny, mimo tego że odbywał się w B3. Te imprezy zrobiły się dziwne, DJ-eje co raz gorsi (poza HopBeatem), muzyka puszczana to samo, już jakieś zmodernizowane to Reggae tam leci, przy którym nie sposób zatańczyć, ścisk ogromny i do tego wszystkiego nagromadzone specyficzne, groźne mordy jakby z kryminału (czyt. Knurów). Agresji jak nie było wcześniej na tych imprezach, tak teraz się wszystko nadrabia. Cóż następnym razem się zastanowię za nim pójdę na tą imprezę. Wyścigu nie widziałem, nie mam jak oglądać, ale również ubolewam nad słabą formą Ferrari w tym roku. A co do koleżanki to mi się zdaje że z jej ekipy z dziwnych powodów, większość dziewczyn cię potępią, cała solidarność kobieca. |