Wpis który komentujesz: | Jeszcze o Marlenie... Poszlam na spektakl Jandy "Marlena" a jakze... mrrrrr do dzisiaj pamietam te chwile, gdy po przerwie na srodek pustej sceny prawie, ze skromna scenografia... wyszla Janda. Ubrana w rozowa, blyszczaca sukienke, w bialym futrze opartym na ramionach... Z daleka wygladala jak Marlena.. te wlosy.. makijaz.. suknia. Stanela na srodku i mowi... Dzien dobry panstwu... nazywam sie Krystyna Janda i dalej o swojej fascynacji Marlena Dietrich, o pierwszych plytach, i zgodzie MD na top, zeby mogla zaspiewac w pewnym niemieckim spektaklu jej piosenki.. MD powiedziala po przesluchaniu kasety z nagdanym,i piosenkami spiewanymi przez Jande, ze jest odwazna.. chyba tak, albo ze z tupetem... Miala racja. Ale to, ze tak nie do konco bylo to TO - niby w wykonaniu Jandy... ale wszystko... szczegolnie ta opowiesc o swojej milosci do tej kobiety... i to ze tak pieknie sie pojawila na scenie... - Cicho, cicho. - Masz racje, nie trzeba wiecej i tak wiadomo. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
poland | 2007.05.15 16:16:31 Best Site! buy phentermine |