Wpis który komentujesz: | Wczoraj dostalem kolejna prace (kolega to sie smieje, ze chyba dziesiata w mojej krotkiej karierze zawodowej), a dzis ide na przyuczenie, za ktore oczywiscie maja zaplacic. No to wszystko fajnie i cudownie, bo i na miejscu i... i chyba to wszystko. Godziny zmian dupiaste, pensja - chyba najwiekszy minus - taka, ze mniej sie juz nie da, a na premie podobno nie ma co liczyc. A co w tym wszystkim najsmieszniejsze, to ta robota to zabawa z jakimis chemikaliami... Kiedy ja mialem chemie? Przeciez ja nic z tego nie umialem. Cos mi sie to nie widzi za bardzo, ale nawet jesli wszystkiego sie tam naucze i dojde do wniosku, ze jednak luzna robota, to dalej pozostana mi te niedogodne zmiany i najnizsza pensja z mozliwych, a tak nie moze byc. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |