Wpis który komentujesz: | Po knajpie, z rana (tj. w srodku nocy) jak zwykle depresyjny zjad kacowo-pijacki. Wielu ludzi tak ma. Moze to juz sie zaczal alkoholizm. Wcale mnie nie pociesza, oj nie... W pracy mialam ochote wziac kalacha i wygarnac slepo w tlum. Jakas furia i agresja sie rodzi. Po trawie nie. Jutro bede wiedziec, czy as wylatuje do Germanii w sobote. Jak poleci to nie bedzie go miesiac i nie pojedziemy na snowboard, i nie bedzie go na moich urodzinach :( Powiedzial, ze mu przykro i bedzie tesknil ale co kurwa z tego. Koncepcja kobiety w jego zyciu zupelnie mu nie pasuje. Za duzo musialby zmienic, a tak naprawde to zdaje sie, ze to po prostu strach przed otworzeniem puszki Pandory i mozliwoscia, ze sobie nie poradzi z wlasnymi emocjami, ze bedzie musial cos robic. Gdyby tylko jeszcze ta jebana pierdolona nadzieje udalo mi sie ze lba wyrzucic.... to pewnie i emocjonalne zjazdy by ustaly. Czemu, czemu ja mam pecha zakochiwac sie w facetach, ktorzy sa niedosiegalni???? Albo jak juz spotkam kogos, z kim jestem szczesliwa, to "sily wyzsze" staja na drodze??? KURWA!!!!!!! Jedno wszakze pewnym pozostaje: wole umrzec z przekonaniem, ze cos spierdolilam niz zalowac, ze czegos nie sprobowalam.... |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
Melka | 2005.10.31 14:36:39 A mnie sie wydawalo, ze ona ma jakas stala kobiete (zone?). Ha, a mzoe wlasnie ta "nieosiagalnosc" to ich najwieksza zaleta? |