Wpis który komentujesz: | z wesela wyszłam o trzeciej nad ranem i pojechałam do rodzinnego domu, który miał spać snem głębokim. i niby spał, ale kiedy przyjechałam- obudził się i zażądał swojego haraczu. obudzony dom nagle zasiadł przy stole i zaczął zadawać pytania, o które nigdy bym go nie podejrzewała. pytania dotyczące przeszłości kilka lat wstecz i przyszłości najbliższej i trochę dalszej.... dom rodzinny uznał, że ma prawo do zadawania intymnych pytań i ubzdurał sobie, że ja ne te pytania wyczerpująco odpowiem i zaspokoję najzwyklejszą jego perfidną ciekawość... no i niestety, domu mój rodzinny. dziecko, które zawsze karnie spełniało twoje zachcianki, dziecko, któremu można było nakazać i rozkazać już nie drzemie we mnie. niespodzianka?? ano widzisz, domu mój: już nie będzie tak łatwo zażądać ode mnie czegoś i być pewnym, że ja spełnię to żądanie w mgnieniu oka. zdziwienie było duże. rozczarowanie graniczące z wściekłością. argumentacja poniżej pasa. dość tego. dość. a świadomość, że raptem dwie godziny z hakiem podróży i mogę być U SIEBIE sprawiła, że w pewnym momencie powiedziałam, że skończyłam. i że wracam. i jestem tu. U SIEBIE. i z tego miejsca chciałam pozdrowić i uściskać taką jedną wiedźmę. Kasiu Ma Uri- dobrze że jesteś. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
torres | 2005.11.02 19:38:13 :)) stula | 2005.11.01 12:08:13 wszystkiego najlepszego w dniu urodzin!!!! wiesz czego Ci życzę!!! napisz czasem. |