Wpis który komentujesz: | Czy jest sens poswiecac swoje zycie dla realizacji marzenia? Czy nawet, jesli juz osiagniemy to, co tak bardzo pragniemy, bedziemy szczesliwi? Czy w pewnym momencie nie dojdziemy do wniosku, ze jednak to nie bylo warte naszego trudu i stracilismy juz to, czego nie odzyskamy - chwile, ktore poswiecilismy, zeby dotrzec w to miejsce? Mam juz powoli tego dosyc.... |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
nivena | 2005.11.27 16:49:30 poprosze o jakies nowosci :) specialagent | 2005.11.24 21:11:35 nivena: tez sobie powtarzam, ze lepiej probowac, niz poddac sie juz na starcie... SA | 2005.11.24 21:03:02 gep: masz racje odnosnie tych odskoczni - mysle, ze to jest cos ala nasza naturalna obrona przed 'calkowitym pochlonieciem przez plan' :) alternatywy do planu zawsze sa, ale nigdy nie beda tak wspaniale.... :( jesli chodzi o 'learning experiance', to zawsze to sobie tak tlumacze, bo innego wmawiania sobie pozytywnych stron porazki nie widze. wspomnialas cos o swoim 'wielkim planie'? eastharlem | 2005.11.15 08:43:13 w takim razie okreslilabym cie jako mieszanke odwagi i szalenstwa, w gruncie rzeczy to i ja taka jestem. a jesli chodzi o to ze chce sie zapomniec... pomysl sam czy czasem nie robisz rzeczy ktore moga cie zepchnac z tej 'wlasciwej' drogi... chociazby siedzenie na necie do 2:38am zamiast uczenie sie na examin o 9:40 tegoz samego juz dnia.... i chociaz kompletnie nie zapominam co robie i co powinnam robic, to na swoj sposob jest to jakas odskocznia od 'wielkiego planu'.. bo w podpunktach 'wielkiego planu' nie ma mowy o lenistwie i obijaniu sie... a jesli chodzi o twoje pytanie - "co, jesli w pewnym momencie okaze sie, ze to sie nie uda? Co, jesli to wszystko poszlo na marne - te wszystkie starania, chwile, ktore poswiecilem, by zblizyc sie chodziaz o centymentr do celu?" - nie mow ze nie masz jakichs 'back door', jakiejs alternatywy do 'wielkiego planu'? i wydaje mi sie, ze zawsze warto probowac, i nie mysl ze cos zmarnowales, raczej traktuj to jako 'learning experience' nivena | 2005.11.14 13:00:18 jak chcesz byc szczesliwy nie robiac nic z tym kierunku? lepiej zalowac ze cos sie zrobilo niz do konca zycia wypominac sobie ze nawet sie nie sprobowalo... trzeba uparcie walczyc zeby cos osiagnac... i nie koniecznie kazda walka musi byc przegrana ;] specialagent | 2005.11.13 10:16:42 gep: chodzi o to, ze czasami czlowiek ma juz dosyc tego ciaglego dazenia do celu - chcialby po prostu zapomniec o tym swoim marzeniu, zyc z dnia na dzien poddajac sie losowi - ja niestety nie moge zapomniec. Dodatkowo zadaje sobie pytanie: co, jesli w pewnym momencie okaze sie, ze to sie nie uda? Co, jesli to wszystko poszlo na marne - te wszystkie starania, chwile, ktore poswiecilem, by zblizyc sie chodziaz o centymentr do celu? Tak wogole to ciekawe, do ktorej z wymienionych przez Ciebie grup ludzi naleze? Z pewnoscia nie do pierwszej..... marzyciel: gdzie widzisz tutaj ten fun? jaka czastke magii masz na mysli? eastharlem | 2005.11.13 04:47:20 a jesli masz 'tego dosyc' to moglabym wiedziec czym 'to' jest? eastharlem | 2005.11.13 04:46:52 ale wiesz... jesli nigdy nie sprobujesz to nigdy sie nie dowiesz. i wydaje mi sie ze dzisiaj nikogo tak na prawde nie stac na to zeby cale zycie poswiecic dla realizacji marzenia... jak juz to jego czesc. jestesmy tak zajeci i zabiegani ze nie mamy czasu na realizowanie marzen. okazjonalnie wyznaczamy sobie na to jakies okruchy czasu... dlatego ludzie ktorzy sa gotowi poswiecic wszystko sa albo bardzo bogaci, bardzo odwazni, badz tez szaleni. marzyciel | 2005.11.13 03:33:58 i w tym caly fun... gdy wiesz, ze marzenie jest naprawde warte wszelkich wyrzeczen, znika pewna czastka magii ;) |