Wpis który komentujesz: | skrajności....moje mysli wylatuja ku wyzynom radości...poczym spadaja z ogromna sila druzgoczac wszystko..i tak ciagle...najgorsze jest to ze to nie terazniejszy "ON" powoduje ten stan...tylko ten z przed poltora roku ...niby to ta sama osoba...ale myśle ze znam go dopiero od niedawna...choć nie moge zapomnieć tamtej czesci ktora mnie tak bardzo zranila...w mojej glowie odgrywaja sie scenki rodzajowe...jest jakas wewnetrzna blokada ktora niepozwala zaufac..co zrobic by zapomniec?...by poczuc sie pewnie...nie myslec o rozstaniu...poprostu ciagle nie bac sie...co zrobic by zaczasc zyc..??? |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |