Wpis który komentujesz: | Nie padalo od miesiaca. Migajace pomaranczowe swiatla na skrzyzowaniach o 21:34 sa jak wprowadzenie do hipnozy. Ten efekt potegowany jest przez kaluze i waskie wstazki rozcienczonej wody krolewskiej. Ide niemiarowo zeby nie wpasc w rytm ON/OFF, bo to na ulicy niewskazane. Wszystko z trudem wyprowadza z tego rytmu. Wkopany slupek drogowy numer dwanascie. Pani Promocja w zieleni majtkowej. Reklamowka ktora zahaczyla sie o buty. Drzwi otwieraja sie na moj widok, to nie to samo co bufory termiczne w dawnych domach towarowych. Dalej. Na lewym ramieniu ulubionej kurtki mam kilka glebokich rys, wydaje mi sie ze to od jakiegos plotu. Nie usmiecham sie, bo to nie jest moje default setting. Nie odwzajemniam radosnego spojrzenia Pani Promocji - mina jej zrzedla - nie jest mi przykro. Skoro nie mam w sobie nikotyny od prawie dwoch tygodni, musze postarac sie o kofeine i kubek - Ukraincy ukradli na wakacjach. Zrobilem za mocna kawe, nie spalem do 6.00. Serce sobie galopowalo, a ja sobie je dokladnie osluchalem. B/z. Ken-tu-cky...Ken-tu-cky...Ken-tu-cky...Ken-tu-cky...Ken-tu-cky |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |