Wpis który komentujesz: | wczoraj bylo ooostro, "powroty do domu, raczej nam nie znane i nie znane nikomu" ;)był melanż, było spoko... żołądkowa gorzka i wszyscy byli szczesliwi heheh... wracajac w nocy do domu z drugiego konca mojego malowniczego miasta nie mialem czasu na refleksje, horyzont byl [c]hwiejny, wiec musialem sie pilnowac zeby nie wypasc za burte ;) ale dalem rade, rano tez dalem rade bo bylem zdrowy jak ryba, to przez te suplementy co wpieprzam po 2 razy dziennie pewnie, ale to bardzo dobrze bo nie przelezalem calego dnia jak moj [jeszcze niedoszły] szwagier ;) ogolnie bylo lajtowo [wow] bylo fajnie znaczy i klimatycznie ;)i uwierzylem wczoraj ze bede niedlugo zarabial 20tys miesiecznie, ale to bylo juz po 3 połówce, dzis nie stwierdzilbym tego tak śmiało ;) // to bylo z wczoraj na dzisiaj.. dzisiaj: moja bejb przyszla do mnie jako że myślała, iż umieram ;) ale ja nie umieralem, wlasnie sie goliłem po odprezajacym prysznicu... poniewaz auto wczoraj zostawilem pod jej domem to szliśmy sobie spacerkiem miłym po zaśnieżonych polach na obrzerzach miasta [że niby skrót;)] i rozmawialiśmy... było miło jak zawsze zreszta :) potem zjadlem swoj pierwszy posilek [nie liczac suplementów] czyli ciepłą pomidorówkę 'teściowej' ;) dobra była ta zupa nawet ;) a dalej dzien potoczyl sie raczej mało szalenie, lub jeszcze mniej :) moja bejb ze wczoraj poszla spac pozno to musiala polozyc sie spac popoludniu, mi sie spac nei chcialo, urwalem sie wiec... ale... sms z pracy :) "czy pomozesz nam w inwenturze?" ;) hyh no raczej wyczulem emocje tego sms'a i nie byla to prosba, malo tego w ogole zapomnialem o tym bo to moj ostatni dzien urlopu wiec najwyraźniej musiałem myśleć że mnie ta inwentura nie dotyczy myliłem się, trudno... po ponad 4 godzinach liczenia inwentura się zakończyła.. ufff..to jeszcze nie koniec ale juz nie chce mi sie o tym pisac bo stracilem prawie godzine przez jakies malo istotne rzeczy w sumie po czym trafiłem przed monitor i dokonałem tego wpisu.... :) Urlop - to jest to, bardzo mi pomógł, jestem całkiem odświeżony, wypoczęty, nie chce mi się wracać do pracy, mimo że pracuje z sympatycznymi ludźmi, wole zdecydowanie urlopować hyhy [nie tylko ja zresztą ;)]... no nic trzeba przełknąć ten gorzki owoc i jutro z uśmiechem o godzinie 18 zacząć pracę na stacji paliw... ehhh... tym oto wpół pogodnym fragmentem kończę wpis i idę się wyspać :) przedemna jutro ciekawe pare godzin przed praca ;) 5 |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |