Wpis który komentujesz: | ... i najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że jak nlog padł i nie miałam się gdzie werbalnie wyekshibicjonizować w formie pisemnej na tyle publicznie, żeby poczuć pewną formę spełnienia emocjonalnego, jaką daje mi takie uzewnętrznianie się na nlogu, to tegoż nloga nie było... a teraz, jak już nlog wrócił, to ja wciąż nie wiem co by tu napisać, bo całe natchnienie diabli wzieli! a niech to... |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |