Wpis który komentujesz: | Wyciąganie z pokolokwialnej depresji wyszło tak średnio. Bo niby towarzystwo super i nastrój tak ogólnie mi się poprawił.Ale zamiast jednego koncertu był inny(a właściwie dwa,jeśli wliczyć w to wyjącego chłopca,który nawoływał po angielsku do kupienia jego płyty za jedyne 12 zł),poziom stężenia ludzi(dawno nie widziałam takiego tłoku w klubie)i dymu papierosowego był dosyć nie do zniesienia,a poza tym nie wolno było pić alkoholu(bo się bierze antybiotyki). Ach,no i się nie spotkało tego,kogo się miało spotkać,za to spotkało się kogoś innego. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |