Wpis który komentujesz: | Impreza w 13 się udała. Było nas 6 i była super imprezka chociaż okupiona niestrawnościami żołądka. Wszyscy pili oprócz Bartka, który jako drajwer musiał się obejśc bez picia ,co było dla niego niczym madejowe łoże. Fajnie żeśmy pośmiali, popili, potańczyli pograli w darta i wrócili do domów koło 3. Niestety mój wątły żołądek jak zwykle nawalił i się podtruł chociaż raczej tym że mało zjadłem na kolację a w "13" nic nie jadłem i dzisiaj też byłem zmuszony do "poszczenia". Dziewczyny też się uskarżały na kłopoty żołądkowe. Z pomocą przyszły krople żołądkowe ale zaczęły działać z lekkim opóźnieniem. Nie wiem może to piwo było trefne, chociaż gość lał je przy mnie. Spotkałem też chłopaków z Borku i też sobie pogadaliśmy.. Zmienili się jak każdy... Dzisiejszy dzień to po prostu jeden zmarnowany dzionek, przez ten żołądeczek, bo kaca jako takiego nie miałem.. Odwołałem wizytę u denysty i wiele innych rzeczy... Wsłuchująć sie w podkłady najnowszej wydanej po śmiertnie płyty Notoriusa B.I.G - The Duels- Final Chapter.. Jutro masa rzeczy do zrobienia-- basenik, spotkanie ze znajomymi, kupno paru rzeczy itp. Poza tym brachol zaprawia na osiemnastce kingi. Melanżował z nią na studniówce w sobotę. Ach to ulaka z niego jest. W końcu strażak Sam. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |