Wpis który komentujesz: | Z dedykacja Przybyli na jedna z kep moich brwi. O twarzach zafascynowanych, teskniacych mimo bliskosci. Oczekiwalam ich, po tym jak ukradkiem zagladnelam w ich sny - przepowiednie tych chwil. Zatrzymali sie prawie na skraju, przy polnej drozce, by moc podziwiac sfere kwitnaca. Cala, jednym spojrzeniem. Mieli ze soba koc w szkocka krate i wilkinowy koszyk. Na klarnetach rdestu, platkach stokrotek, harfach zlocienia polecilam zagrac Zefirowi cos co lubi. Wieczor, ktoremu daleko do zmierzchu. Kwiatowy diadem, swa ulotnoscia na zawsze zapadnie w pamiec. Listki wtulajce sie w ucho, miod jak niemowle bursztynu i policzek oaza slonca. Slowo, usmiech, lza. Te same obawy, te same plany. Obiecaj ze... Bede chronila ich przed Boreaszem, gniewem Posejdona i Zeusa. Kocham ich... - jak kazda Matka Ziemia. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
underwood | 2006.02.09 16:01:15 nie warto :) hrabini | 2006.02.09 10:27:10 Bron ich, bo nie warto. |