Wpis który komentujesz: | Mieć przyjaciela. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
plica | 2006.03.22 06:23:21 Biały, masz takeigo dziadka? BiałyKot | 2006.03.21 21:58:04 Ej! to ja! ten na górze! ;) tylko sie utytłameł ;P BiałyKot | 2006.02.24 09:16:41 przychodzi facet do lekarza z kotem na głowie. lekarz sie pyta "co panu jest?", a kot na to "nie wiem, coś mi sie do dupy przykleiło" ;) plic | 2006.02.20 19:33:08 haha. uwielbiam ten skecz dara | 2006.02.19 19:05:27 to Monty Python ~sfdgs | 2006.02.19 16:26:38 eee :/ nie chce mi sie czytac :/ moze kiedy indziej... dara | 2006.02.19 01:58:03 Salon podmiejskiego domku w okolicach Esher, kot siedzi bez ruchu na trawniku przed domem, słychać pukanie do drzwi MĄŻ : To chyba weterynarz Kochanie. ŻONA : Pójdę otworzyć. (Wchodzi weterynarz) Weterynarz Kochanie! Świetnie, że pan przyszedł. WETERYNARZ : Drobiazg. W czym problem? Mnie mogą państwo powiedzieć, jestem weterynarzem. ŻONA : Powiedz mu kochanie. MĄŻ : ... Chodzi o naszego kota. Nic nie robi, tylko siedzi na trawniku. WETERYNARZ : Czy jest... martwy? MĄŻ : Skądże! WETERYNARZ : Dzięki Bogu! Już się przeraziłem, że przybyłem... za późno. Gdyby ludzie zawsze dzwonili na czas... ŻONA : On tak siedzi całymi dniami! MĄŻ : ...w nocy także. Prawie się nie rusza. Musimy mu zanosić jedzenie. ...i mleko. Nic nie robi, tylko tak siedzi. WETERYNARZ : Są państwo... w kropce? MĄŻ : Ależ... tak. WETERYNARZ : Rozumiem. chyba będę mógł państwu pomóc. Otóż... (Weterynarz siada i gestem zachęca do tego samego) WETERYNARZ : Kot państwa cierpi na coś, na co my weterynarze nie mamy jeszcze określenia. Jego stan charakteryzuje całkowita, fizyczna inercja, brak zainteresowania otoczeniem, które my, weterynarze nazywamy środowiskiem naturalnym, niezdolność reakcji na konwencjonalne bodźce zewnętrzne jak: kłębek włóczki, soczysta mysz, czy ptaszek. Mówiąc otwarcie kot państwa znalazł się w dołku. (W oczach właścicieli kota maluje się wyraźnie przerażenie) To syndrom maklera giełdowego, małomiesteczkowa dekadencja, zobojętnienie, weltschmerz, jak państwo wolą. MĄŻ : Chandra? WETERYNARZ : W pewnym sensie... "chandra"... Muszę to zapamiętać. Co można na to poradzić? Czy ostatnio dezorientowali państwo swojego kota? MĄŻ : Nie. WETERYNARZ : W takim razie kota należy zdezorientować. MĄŻ : Co? WETERYNARZ : Zdezorientować, wyrwać z błogiego samozadowolenia. Niestety nie mam kwalifikacji do dezorientowania kotów, mogę jednak polecić świetną firmę usługową. Oto jej wizytówka. Dezorientacja Kotów Sp. z o.o. (Teraz następuje scena dezorientacji. Przed domek podjeżdża wielka ciężarówka z napisem "Dezorientacja Kotów Sp. z o.o." Za chwilę czarną limuzyną przyjeżdża generał dowodzący całą akcją dezorientacji. Z ciężarówki wyładowywane są ogromne ilości sprzętu i materiałów. Z ich pomocą, na trawniku przed wciąż nie poruszającym się kotem powstaje scena. Na niej pojawiają się aktorzy grający różne dziwne role (np. Długiego Johna Silvera, czy Człowieka w Ręczniku). Wreszcie przedstawienie dobiega końca.) GENERAŁ : Oby to podziałało. Za chwilę się przekonamy. (Kot wstaje i wbiega do domu) ŻONA : Nie wierzę własnym, oczom! MĄŻ : Ani ja! Kot jest jak nowy! Został uleczony, dziękujemy generale! Czy kiedykolwiek zdołamy się zrewanżować? GENERAŁ : Nie trzeba. Dezorientacja kotów należy do naszych obowiązków. Firma oferuje również inne specjalności: - "Zadziwianie Norek" - "Otumanianie Gronostajów" - "Zabijanie Klina Pumom" - "Straszenie Gazeli" - "Oszałamianie Bestii" - "Rozpraszanie Pszczół" ~sdfgs | 2006.02.16 20:04:16 straszak na golebie ;D sunset | 2006.02.15 21:26:46 Wspaniałe fotki :) Też uwielbiam koty. Pozdrawiam ciepło. |