Wpis który komentujesz: | Nierzeczywistość... ... delikatnie opływająca minorowe istnienia w dążeniu do doskonałej imitacji życia mieni się wszystkimi kolorami zanegowanego światła. Warto trawić długie godziny w kompletnym bezruchu, chociaż drętwieją wszystkie mięśnie, ostre szpile bólu wbijają się w pięty, więc warto czekać, nieczule odrzucając próby dotarcia ekspedycji ratunkowych, których głosy niosą się wzmacniane przez pękatą pustkę... czekać, aż pojawi się to jedyne rozwiązanie, sublimat doskonałości rozsadzający wszystkie zmienne niby-istnienia i być przy tym, gdy odłamki życia dopiero rozpędzają się nabierając zabójczej prędkości, ale teraz są na tyle ospałe, by bezpiecznie smakować je niby płatki śniegu na języku. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
misjonarka | 2006.04.05 21:57:26 nie potrafię długo wytrzymać w bezruchu... to męczy. Ale czasem bezruch jest dobry ;o) flatline | 2006.02.20 01:18:08 sprzedane seshat | 2006.02.17 11:59:15 Kompletny bezruch... to coś dla mnie. |