Wpis który komentujesz: | Faber est quisque suae fortunae więc i ja wykuwam swój los, idzie mi to jak krew z nosa ale ciągle do przodu, krok po kroku... Nie było mnie długo, a raczej nie miałem czasu coś skrobnąć bo w domu jak już wiecie jestem gościem, ostatnio mój brat zaczoł nawet do mnie mowić "cześć" ale matka nie odzywa się słowem do mnie od 2 tyg. ale skoro sama tak chce to jej problem, ja napewno nie podejde do niej pierwszy! Co pewnie powiesz człowieku "to jest twoja matka, tak nie można" ale mam to gdzieś, tak mnie wychowała to teraz ma... a zresztą co ja pisze, jakie wychowała? Raczej wychowałem się, Ona wyjebała do tego"lepszego świata" i sądziła że jak raz czy może dwa razy do roku przyśle 100$ to mały Łukaszek będzie się cieszył? Fakt ze nigdy tej kasy nie przejebałem na głupoty ale to nie zmienia faktu, że są troszke ważniejsze rzeczy niż kasa. Pewna osoba wie ile łez przelałem jej na ramieniu z tego powodu że... nie było mojej rodzicielki przymnie i nie było to wtedy kiedy miałem 10 czy 11 lat ale całkiem niedawno, czy przejoł się tym ktoś?! Hmmm... nie sądze! Za 2 lub 3 dni powinien już być przelew z wypłatą więc chyba to będzie najwyższy czas aby wyfrunąć z gniazdka na dobre, dobre jest to że w koncu bede mógł się normalnie najeść... Ehhh! Zobaczymy jak to dalej będzie?! Dziś "Ahold Teem" chyba znów ma wyprawę w góry ale "święta trójca" nie będzie w komplecie bo ja niestety po pierwsze mam do roboty na 14:00 a po drugie jestem bez grosza przy dupie... To znaczy mam jeszcze jakieś 2 czy może 3 plny ale jedzenie jest dla mnie ważniejsze i tak ostatnimi czasy złamałem moją świętą zasade i zapiepszam autobusami bez biletów (bilet do roboty i spowrotem to jakby nie było jeden skromny obiad). Bawcie sie więc dzisiaj dobrze... He! Co słychać w robocie? Hmmm... No wiecie, już nigdy nie powiem, że to jest obóz pracy - teraz to jest prawie mój drugi dom... Czuje sie tam zajebiście, dostałem awansik więc jest git, nowa pani kierownik jest naprawde równą babką, no i jeszcze jest coś... ;) Ujmijmy to tak, że chodzi w pewnym sensie o sprawy sercowe. Co prawda przez tą fizyczną robote, stresy i nieregularne i niewłaściwe jedzenie nie potrafie przybrać na wadze ale kurwa takiej sylwetki to jeszcze nigdy nie miałem, zero brzyszka piwnego i wogóle jest fajnie... Jedy co mnie ostatnio wnerwiło to, że przez tego buraka zwanego dustrykt menagerem będzie chyba musiała jednak odejść jedna z bliższych mi osób ;( a zapowiadało się naprawde dobrze ale sądze że kontaktu nie zerwiemy z Psiapsiułką. Pozatym ostatnio zauważam kolejne zmiany w moim podejściu do życia, było kilka świętych zasad których nigdy nie łamałem no a teraz... hehe! Nie sądziłem, że to może być takie przyjemne... Powiedzmy tak - kiedyś nawet bym nie pomyślał żeby coś teges z panna, która kogoś ma (wiesz człowieku, solidarność plemników - nie zrobie tego innemu facetowi) a teraz no to nawet mąż mi nie przeszkada a tylnie siedzenie auta wydaje się romantycznym miejscem i mam to gdzieś co sobie ktoś pomyśli, teraz liczy się mój hedonizm i tyle hehe! Nie no, spoko, nie myśl sobie tylko że jestem jakąś świnią, która widzi tylko koniec swojego nosa ale fakt jest taki że pewna hierarhia moich wartości ma urlop, potrzebuję się czasem do kogoś przytulić i jak jest do kogo to nieodmawiam ;) Niech jeszcze pomyśle czy o czymś miałem tu napisać? Hmmm... O tym jak "święta trójca" dała czadu na inwenturze i wszystkim kopary opadały jak zapierdalaliśmy to mi się nie chce rozpisywać, fakt jest taki tylko że byłem bez snu 40 godzin a przez tydzien poprzedzający inwenture pracowałem po 10 - 12 godzin na dobe a spałem: pod mostem, w autobusach do Kato kiedy jeździłem o 4:00 rano na śniadania do Gastronomika (a wiecie że na dworcu w Kato w nocy wcale tak źle nie jest? mozna sobie przez pół nocy pogadać z paniami które twierdzą, że "Bóg mnie kocha" a ja twierdziłem, że "On sobie robi jaja z mojego życia"), jednej nocy zostałem u Tomka nawet sądząc że się przynajmniej raz wyśpie(wiesz jak to jest amicus certus in re incerta cernitur) - to był bląd ;) O właśnie opisze jak to było, bo było zabawnie hehe Po dwuch albo trzech nocach bez dachu nad głową Tomek dał mi znać że tegoż dnia mogę zostać u niego, nie spodziewałem się, że oprucz nas będzie tam jeszcze Ania, Barbur, Kosmar, Świru i wujek Adam + 4 litry czegoś na kształt wódki powstałego w wyniku rozcięczania spirytusu (wiem tyle że zawartość alko w tym czymś była nieco większa niż 40 voltów). Skutki były tego takie, że urządziłem lekcje angielskiego Barburowi --> ten bełkot przypominał coś w stylu: "This glass is full, and now this glass is empty. OK? Repeat now!" Lekcja druga odbyła się już bez kieliszków: "This bottle is full..." i tak dalej... Później już tylko pamiętam jak ktoś załączył X-Boxa a następna rzecz to słodki głosik Ani, która budziła mnie nad ranem. Pierwsze co z siebie wydusiłem po tym jak do mnie dotarło, że urwał mi się film to: "Bardzo narozrabiałem?", naszczęście usłyszałem że byłem grzeczny jak niemowle i usnołem w kuchni skąd mnie przeniesiono na łóżko tylko mam już przez miesiąc nic nie mówić po angielsku hehe! Dobra konczyć już czas, muszę pujść do sklepu i zobaczyć jak najtaniej mogę przygotować sobie pożywne śniadanko, może strzele sobie podwójny kisiel wiśniowy (to tylko 0,70pln) - dobry plan! Ide jeszcze umyć ten mój zakazany pysk i zbieram się w Polske hehe! Pokój wszystkim dobrej woli i special kisses 4 J. and A. SeeYeah 4 All LoopTroop - "Fly Away" |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
majki_aka_wookash | 2006.03.08 08:36:21 No widzisz Ziom, a ja mam wszystko w głębokim... i pisze co mi slina na język przyniesie bo musze się czasem wygadać, pisze o tym co myśle, o tym co mi się przytrafiło i wogóle o wszystkim ale nikogo nie zmuszam żeby to czytał. ;P Co do moich byków to spoko od zawsze je robiłem, robie je teraz i pewnie ciągle będę je robił i piepszy mnie to czy ktoś pomyśli sobie że jestem jakimś analfabetą czy coś w tym stylu, dla mnie najważniejsze w tym momęcie jest spokojnie się przespać, mieć czysty ciuch na sobie i pełen brzuch - a z tym ostatnie niełatwo mam... :-/ SeeYeah benek | 2006.03.07 14:54:26 ej ziom ja bym sie nie odwazyl na tak szczery wpis :P i wogole kusi mnie by wytknąć Ci wszystkie błędy ort. ale nie bede taki! hahahahaha Zresztą, nie chce mi sie :P |