Wpis który komentujesz: | Wiosna, panie sierzancie... Im jest lepiej tym gorzej, codziennie zdobywam mistrzostwo swiata w czarnowidztwie. Ogarnia mnie jeszcze wieksze wewnetrzne lenistwo, ktore wyrywa sie na wolnosc przy kazdej mozliwej okazji. Na przyklad wieczorami nic mi sie nie chce wogole. Ani jesc, ani nie jesc, ani ogladac nowych filmow, ani w cos zagrac. Chociaz... bylismy kilka dni temu na swietnym filmie w kinie, ze sie nazywal "C.R.A.Z.Y.", to powiem, i dodam jeszcze, ze byl jak przypowiesc. Kiedy snuje sie bez sensu po Ursynowie to mam sto mysli na minute, kiedy siadam wreszcie w spokoju w domowym zaciszu pozostaje mi jedynie bol glowy i niechec, zeby cokolwiek zrobic. Emil postawil juz pierwsze samodzielne kroki, wiec temat chodzenia na razie w rodzinie nie jest juz na topie. Tymczasem Dusiolek nadal nie moze sie przelamac i woli usiasc, niz isc dalej... Wkurza mnie juz siedzenie w domu, nie chce mi sie. Wyjsc tez mi sie nie chce, blisko domu jest syf, a daleko jest juz za daleko. Na swieta tez mi sie nie chce jechac. Wszedzie te same smierdzace psie gowna wyplywaja pod sniegu. I ci sami ludzie, radosni, jakby wyszli z obrad sejmowej komisji sledczej. I juz na placach zabaw, ludzie po domach i w samochodach znow mowia, ze jest jeden winny. Oj dobra, rzygac sie chce od tego. Jedni powiedza, ze jak mial 5 lat to odkladala mu babcia co sluzyla u Niemcow czy tam Bolszewikow pieniazki na komunistyczej ksiazeczce oszczednosciowej, a potem druga wyjscie i wybelkota ze to "bałdzo nieładne i niełoztłopne" White man is a fuckin devil. A z ksiazek do czytania, a nie do uczenia mam nowego pupila, czyli Nabokova, bynajmniej nie Lolite, tylko inna- Maszeńkę i ksiazka jest tak napisana, ze sie rozplywam, bo jest w niej wszystko co uwielbiam u rosyjskich pisarzy. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |