cess
komentarze
Wpis który komentujesz:

Zamiast chodzic na demanify sryfy i podrygiwac wsrod jakichstam fanow kanalu audytywnego i ckod, to trzymam dzisiaj kciuki za bialorus, choc szczerze powiedziawszy nie wierze, ze wybory cos zmienia. Bezkrwawa rewolucja mozliwa jest tylko w telewizji, a nawet tam potrzebny jest wyrazny przywodca opozycji, ktorego mozna sprzedac, za ktorym mozna pojsc. Za haslem to podazac mozna rozwiazujac krzyzowki, a tak w zyciu to jak nie ma jakiegos materialnego czlowieka, to niespecjalnie, a kandydat na prezydenta Bialorusi nawet nie mogl sie pokazac pewnie, bo jeszcze by go aresztowali za obrazliwe chodzenie po trawniku... Z najwiekszych odkryc XXI wieku to mamy demokracje totalitarna. A obserwatorzy stoja sobie z boku 4000 kilometrow od epicentrum i mowia "fe fe fe, nieladnie, jak tak dalej bedziesz robil ty niegrzeczny chlopczyku, to postawimy ci minusa". A tam ludzie sa przesladowani.
A u nas to strach w sobote wyjsc na zakupy, czy w niedziele przespacerowac sie do lasu, bo wracasz do domu a tu rozwiazanie sejmu.jeb. No to jest dopiero poroniona sytuacja. Stoja sobie na krawedzi przepasci panowie i co chwila jeden do drugiego "buuuu!" popycha, potem lapie i mowi "zartowalem", az w koncu za 10 czy 15 razem zrobi "buuu!" i nie zlapie.
Taki zarcik. Co to za metody. Zamiast sie skupic na czyms konkretnym to tylko systematycznie wszystko dewastuja. Proponuje by godlem IVRP byl buldozer z korona na lemieszu.

A ja jestem w kropce. Co zrobic ze swietami. Nie mam ochoty spedzac ich z moja matka. Nie mam ochoty ruzac sie z domu. Czeka mnie kilka stresujacych tygodni, kilka waznych wydarzen, a potem nie mam ochoty sluchac przykrych slow. Z kolei wczoraj odbylam rozmowe, ktora mnie absolutnie zdolowala. Moj tata po prostu nie wiedzxial co ma powiedziec na te informacje. A jego akurat mi zal. I nawet nie chcialo mi przejsc przez usta, ze nie jest mi przyjemnie spedzac "rodzinne" swieta z mama. I co mam zrobic? Znow sie poswiecic i byc w 1/3 szczesliwa, bo zostawie w Warszawie mojego najukochanszego Lubego- ostoje i wsparcie, oraz bez mala promyk szczescia, ale bede z tata i nie sprawie przykrosci mamie (znoszac w milczeniu jej przykrosci, powiedziec to, co mi lezy na sercu od lat (a na co nie mam sily) i pograzyc sie w otchlani spalic mosty, czytez oczekiwac nieoczekiwanego w zwiazu z tym, albo zostane tu z Lubciem i sprawie duzo przykrosci rodzicom.

Od rodziny nie da suie uciec. I trudno jest zrozumiec, ze gnebi mnie ocean smutkow, i "tradycyjne" swieta to zamiast religijnego przezycia, przezycie osobistej traumy, gdzie to, co w Wielkanocy nawazniejsze jest zepchniete na plan trzeci z idiotcznych powodow, bo ja to bo ja tamto.

Snilo mi sie, ze bylo tak zle, ze w srodku nocy uciekalam z wozkiem z Wroclawia na piechote. A kiedy zaczelo dniec i poranne zorze rozswietlily horyzont, moim oczom ukazal sie.... Wroclaw.
Nie ma ucieczki.

chcialabym, zeby ktos wzial mnie za reke, jak dziecko i przeprowadzil przez ten straszny trakt.

Ale to tylko takie chcenie.
Nie umiem zawierzyc Temu, ktory moglby przeniesc mnie ra swych ramionach, za to dsama musze przeprowadzic swojego synka tak, zeby nie nabral urazu do rodziny, bo przeciez to nie jest jego problem

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)