Wpis który komentujesz: | Dzisiaj zaliczyłem wypad do Trzynastki na 2 piwa, frytki, hamburgera. Oglądnąłem przy okazjii mecz Barcelona- Real Madryt, ktory zakończył się niesprawiedliwym remisem, bo Barca zdeklasowała rywala z Kastylii pod każdym względem, a to , że tamci mieli jedną okazję, której nie zawahał się nie wykorzystać Ronaldo, to inna sprawa. Nie było to jednak jakieś oszałamiające widowisko. Raczej jednostronny meczyk. FC Barcelona zremisowała 1:1 z Realem Madryt w szlagierowym spotkaniu obu zespołów na Camp Nou. Obie bramki padły w pierwszej połowie, a zdobyli Brazylijczycy - Ronaldinho z rzutu karnego dla Barcelony i Ronaldo dla Realu. Było to 200. spotkanie obu klubów (152. w lidze) - niestety nie stało ono na najwyższym piłkarskim poziomie. Zadowoleni z wyniku mogą być jedynie kibice Realu Madryt, jednak rezultat oznacza, że "Królewscy" mogą zapomnieć o tytule mistrza Hiszpanii. Od początku pierwszej połowy, najaktywniejszym zawodnikiem Barcelony był Holender Mark van Bommel. Już w pierwszej minucie po jego strzale zza pola karnego do interwencji zmuszony był Casillas. Dwie minuty później Holender miał wyśmienitą okazję do zdobycia bramki – po wyśmienitym podaniu Ronaldinho, znalazł się sam na sam z bramkarzem Realu, próbował go przelogować, jednak piłka minimalnie minęła bramkę. Barcelona miała cały czas przewagę – w 13. minucie Casillas odbił przed siebie strzał Eto’o. Minutę później sędzia nie zauważył, że po strzale Ronaldinho piłkę ręką w polu karnym dotknął jeden z piłkarzy "Królewskich". W 20. minucie po akcji Eto’o, w polu karnym Roberto Carlos ściął van Bommela. Brazylijczyk protestował i opóźniał wykonanie "jedenastki" i został ukarany żółtą kartką. Rzut karny pewnie wykorzystał Ronaldinho. Cztery minuty później Real stracił Roberto Carlosa. Brazylijski obrońca sfaulował jednego z graczy "Blaugrana" na wysokości pola karnego. Nie chciał się jednak pogodzić z decyzją arbitra i zawzięcie dyskutował – sędzia uznał, że Carlom zagalopował się w swych protestach i ukarał go czerwoną kartką. Piłkarze Barcelony nie uzyskali jednak aż tak zdecydowanej przewagi, by zdobyć kolejną bramkę - nie popisywały się katalońskie gwiazdy Eto'o i Ronaldinho, niewidoczny był Larsson. Tymczasem "Blancos" niespodziewanie wyrównali. W 37. minucie Julio Baptista posłał z połowy boiska długą piłkę w kierunku Ronaldo. Ten wyprzedził Mottę, znalazł się sam na sam z Valdesem i zdobył niespodziewaną bramkę dla Realu. Barca w tej akcji straciła nie tylko bramkę, ale i Mottę, który goniąc Ronaldo naderwał mięsien i został zmieniony przez Belettiego. Do końca pierwszej połowy Barcelona atakowała bramkę "Królewskich", jednak jej napastnicy nie potrafili pokonać Casillasa. Podobny przebieg miała druga połowa spotkania - piłkarze Barcelony bezskutecznie atakowali. Zupełnie niewidoczne było osłabienie Realu Madryt, a obroną "Królewskich" bezbłędnie dyrygował Raul Bravo. Najlepszej sytuacji nie wykorzystał w 66. minucie Larsson, który nie wykorzystał sytuacji sam na sam po podaniu Ronaldinho. W 81. na boisko wtargnął kibic w koszulce reprezentacji Maroko - poza tym wydarzeniem nic specjalnego do końca meczu się nie działo. FC Barcelona - Real Madryt 1:1 (1:1) Bramki: Ronaldinho (22 min. - karny) - Ronaldo (37 min.). Żółte kartki: Van Bommel, Van Bronckhorst - Guti, Roberto Carlos, Beckham, Baptista, Mejia, Ronaldo. Czerwona kartka - Roberto Carlos (Real) Sędziował: Luis Medina Cantalejo. Widzów: 98 200. FC Barcelona: Valdes, Oleguer, Puyol (89. Gabri), Motta (38. Beletti), Van Bronckhorst, Iniesta, Deco, Van Bommel (57. Giuly), Larsson, Ronaldinho, Eto'o. Real Madryt: Casillas, Roberto Carlos, Raul Bravo, Sergio Ramos, Cicinho, Baptista, Guti (90. Pablo Garcia), Zidane (79. Gravesen), Beckham, Robinho (35. Mejia), Ronaldo. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |