Wpis który komentujesz: | ale co wogole eksplozja zalu wybuchla w poprzedniej notce... aż mam ochotę ją skasować, bo minelo troche czasu i juz zmienilam zdanie o 180 stopni. ogolnie to tak sobie mysle, ze jestem strasznie dziecinna czasami, szczegolnie kiedy mnie cos wyprowadzi z rownowagi. oraz uwazam, ze zagubila mi sie gdzies umiejetnosc tzw natchnionego pisania, kiedy tworzylam idealne notki bez mrugniecia okiem i zbyt wielu poprawek. teraz jest jakos tak strasznie chaotycznie, ciezko uporzadkowac mysli. moze za rzadko pisze po prostu. a ogolnie to niezla funkcja taki blog-terapeuta. na razie zaden moj znajomy tego nie czyta i oby tak zostalo. moze jakbym wiecej pisala, to bym mniej przytruwala, bo juz bym sie wypisala tutaj i by to ze mnie wyszlo. na przyklad teraz wypisalam sie i mi przeszlo. bylam u kolezanki i wyparowalo ze mnie wszystko. zostala sama czulosc i milosc do jednego ludzika, ktory napotkal pare schodow w zyciu i liczy ze z nim bede i bede go wspierac. no dobrze, malo sie odzywa i przewaznie przesyla tylko buziaczki i ciepelko, ale co sie dziwic z taka sytuacja w jakiej sie znalazl. siostra przyleciala, wszyscy zalamani, moge co najwyzej wysylac pozytywne mysli w jego kierunku. jak tak teraz pomysle, to jesli wyjac moje niepokoje co jakis czas i domaganie sie coraz wiekszej milosci, jest miedzy nami super. nie ma awantur, nie jest nam juz przez siebie przykro, dotarlismy sie jakos w ciagu ostatnich miesiecy. ja wiem, kiedy jemu jest o cos przykro i nie musi nic mowic, i vice versa, ograniczylismy swoje najbadrziej wkurwiajace cechy albo nauczylismy sie je akceptowac, i przy okazji przez ten roczek znalezlismy w sobie tez tyle wspolnego, ze az dziwne, jak dwie na pozor rozne osoby moga byc podobne. przy nikim jeszcze nie bylam tak bardzo soba. jest tak cieplutko. moze chcialabym, zeby jeszcze pare rzeczy w naszym zwiazku sie rozwinelo, ale rozwija sie cos caly czas i to mi sie badrzo podoba, i dlatego wciaz mam ochote dalej byc w tym zwiazku, mimo ze poczatkowo nikt nam wielkiej przyszlosci nie wrozyl, by nie powiedziec wiele osob odradzalo mi zaciesnianie tej znajomosci. moze nawet zle robie, ze tak sie zastanawiam nad przyszloscia, bo chyba im wiecej zastanawiania, tym wiecej opcji, ktore moga nie wyjsc, zwiazanych z tym lekow i jazd, a moze by tak po prostu nie martwic sie o jutro - sporo bonusowej radosci zycia... tylko zeby mnie to znow nie zaprowadzilo w jakims dziwnym kierunku vide dawniejsze notki... pff :p |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |