Wpis który komentujesz: | Nawet nie macie pojęcia, jak milczący telefon (prywatny) może być ukojeniem dla skołatanych ludzkich nerwów. I bardzo dobrze. W końcu mam spokój. Niekiedy brakuje mi jednak telefonu od pewnej osoby (nie tej z Olsztyna... :-)) tej znacznie bliżej, ale ona chyba ma teraz cięzki okres przed sobą, więc nie mam większych pretensji. Trochę się pochorowałem. Chodzę zatem z anginą do roboty, bo nie ma komu pracować... Pod kniec września kończy mi się umowa, jeżeli cokolwiek innego znajdę do tego czasu, to sam z nimi nie przedłużę... Wkurwia mnie ona nieraz. Ciągle człowiek jest zalatany, wiecznie ktoś dzwoni coś przekazuje, czegoś chce, czegoś wymaga... Przynamniej noja bezpośrednia przełożona zachorowała i jest względny spokój. Nie wiem, czy wszystkie kobiety pracujące wśród mężczyzn są takie, czy to tylko ja mam takie ślepe szczęście... Próbuje nawiązać między współpracownikami jakąś konkurencje, a nam się do tego nawet nie pali... Mam nadzieję, że to jej okres przejściowy i ma jakieś rozchwianie osobowości w związku z ciążą. Oby. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
schlesiener | 2006.06.02 11:35:14 sorka WIERZ mie... kurwa nawet ortografia mi siada :( schlesiener | 2006.06.02 11:34:41 wież mi starszliwy rozpierdol... okna znów o miesiąc przesunięte w czasie... Kurwa mać... |