Wpis który komentujesz: | zabilem swoja milosc. moze ona zabila mnie? moze nigdy jej nie mialem, nie byla moja, nie wiem...im dluzej zyje, tym mniej ochoty mam w sobie na smianie sie - bardziej pociaga mnie milczenie i smutek.moja milosc odeszla, gdzies tam, i swiat znow mi udowodnil ze dajac wszystko moge wszystko stracic, ze dla niego nie ma to znaczenia. splonalem w tym ogniu jak kartka papieru, rozkladajac rece na swoim krzyzu - nie prosilem jego o pomoc - teraz tez nie poprosze, smieszny jestem - dumny maly czlowiek, zbyt honorowy by modlic sie. smieszny jestem - zaufalem i poleglem, swiat wygral, znow mnie zlamal. niewazne ze umarlo cos we mnie. trudno. chociaz sie z tym nigdy nie pogodze, chociaz wciaz bede zagladal do Tobie przeznaczonych miejsc.Dobranoc T. Wygralas. Stracilem Cie. I killed my love. Maybe it killed me? maybe I've never had it, maybe it was never mine, I don't know.... the longer I live the less willingness I have in me to laugh - saddness and silence is what atracts me. My love has gone, somewhere, and the world prooved that giving all is not enough - you will loose it all, that it just doesn't matter to him. I burned down in the fire like a piece of paper, streching hands on my cross - I didn't ask him fir his help - and I wont ask now, I am a funy guy - proud, little human being, believing in his honor too much to pray. How funny I am - i trusted and I failed, the world won again, he broke me, my heart again. it doesn't matter that something inside me died.shame.although I will never make peace with ir, although I will constantly visit places you used to love.Good night T. You won. You prooved I can loose you. And I did. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |