Wpis który komentujesz: | Na wstępie zaznaczam - wpis po 3 piwkach podczas meczu Wisły. Grali jak ostatnie d... nawiasem mówiąc :/ A nie sądzę żeby mieli tak ciekawe rzeczy jak Ronaldinho do roboty przed meczem. Fajnie że Krux się zaczyna blogowo uaktywniać - może wyrówna moje nieobecności ;) Właśnie wróciłem z wycieczki - niestety na Rumunię czasu nie starczyło, ale zawsze urlopik od miasta jest. Chwila słabości - pod Rużomberokiem - poczułem się już jakbym żebrał o tego stopa... no ale cóż... wcześniej było spoko: ekolog z Kraka w okolice Jordanowa, potem do Jabłonki gdzie w przerwie przy frytkach i piwku pewien Bogdan zachwalał zamek w okolicach Orawy... po przerwie do Chyżnego szybka podwózka razem z zakupowiczami, a potem góral z Rabki gadający taką gwarą że myślałem że to Słowak. Po prostu expres. Nocleg pod Dolnym Kubinem na dziko (hehe, tuż koło stacji benzynowej). Rano Słowacki hipis w Śkodzie podwozi nas do Rużomberoka, no ale pod Ruzomberokiem już kicha... mimo deszczu nic nie da się złapać... No i padło na Liptovski Hradok (przy okazji zwiedziłem miejsca znane mi z ostrej biby wakacyjnej po pierwszym roku w L.Mikulasu). Teraz mała reklama: HOTEL BOROVA SIHOT. Polecam! Tylko uwaga na informację! Kobitka wysyłając na Krywań wysyłała do Mikulasa a potem do Jasnej (gdzie moża tylko na Chopok iść). Następnego dnia myślałem że po prostu pomyliła Krywań z Chopokiem, ale nie - ona zawsze wszystko do Liptoskiego Mikulasa chciała wysyłać a potem do Jasnej (a to w drugą stronę) - nawet na Gerlach! No cóż - mimo internetu jakoś kobitka sobie kiepsko radzi... Ale poza DEZinformacją ośrodek super - mają chatki, można robić ogniska (mmmm, tylko trzeba uważać jakie kiełbaski się kupuje ;) ), pingpong i badminton za free :D A Krywań niestety ominięty, ale za to piękny wodospad zaliczony (i prawie jakieś "siodło" - nie pamiętam już). Wszystko przez to że na serio wziąłem ostrzeżenia przeciwpożarowe mimo że padał deszcz... Powrót super - dzięki miłemu Słowakowi trafiliśmy do zameczku (Oravski Podzamok - 3 połączone budowle o których wspominał Bogdan z Jabłonki) a potem Turek (Yusuf chyba) TIRem dalej podwiózł. Nie ma to jak stać z tabliczką "PL" i czekać na stopa tuż przed granicą - mija w cholerę Krakusów itp. a zatrzymuje się dopiero Turek, który tylko mówi "Polonia" gdy pytam czy przez Kraków jedzie, "zjima zjima zjima" jak sobie kichnie i przy przerwie na obiadek muszę wypełniać gostkowi smsa uzupełniającego konto w Orange... Usłyszane w CB radio: -w autobusiku nie masz światełka lewego... -albo prawego... -no i radyjka chyba też nie masz... Hehe, fajnie się słucha TIRowców zdrobniających wszystko, a potem rzucających mięchem na jakiś żółty busik. Ech... Dzień relaksu się kończy - zaraz szybka kąpiel i lulu bo o 6:15 mam zbiórkę na dworcu. Rany! 6:15!! Wstać muszę o 5. Czyli tak z 5 godzin snu mam... aaa tam. Nie takie rzeczy się przeżyło. Skoro mnie przez weekend nie ma to zapodaję troszkę stuffu: Dave chapelle - killing them softly 1(2) Dave chapelle - killing them softly 2(2) Seinfeld o kobiecym orgazmie. Jerry Seinfeld - Little Jerry (YouTube coś zamyka to co poznajdywałem więc trzeba oglądać puki jest). Czemu nie rozwiązują problemów w ten sposób. PS. W następnym tygodniu powinna być relecja z rajdu zaległa i może coś nowego się pojawi na stronce wreszcie. PS2. Mauryn trzymaj się - Zdasz za drugim razem! Kubuś za 5-tym chyba razem zdał ;) Madredeus - Vaca de Fogo - coś pięknego dla uszu :) [ KolageN in da garniak ] |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |