Wpis który komentujesz: | Ze wspominkowego cyklu... U Księcia Pana było wyjątkowo. Pachniało wiedzą i niesamowitością miejsca. Każdy wiedział, że nie może być homo ludens. Fryderyczek czuł się momentami samotny i zagubiony, uciekał w świat wirtualny szukając tożsamości... jakiejkolwiek. Wtedy pojawili się oni. On - jeszcze grzecznie uczesany i nie przekuty. Ona - zawsze uśmiechnięta i z lekka onieśmielająca. - Cześć! - rezolutnie zaczepiła na korytarzu. - Yyy... cześć. A potem to już wszystko samo się ułożyło. Nie minął miesiąc, a w zwyczaju naszym budziliśmy co noc miasto. Na swój sposób, jakoś tak. Spazierengangen - tak sądzę, choć nie mam bladego pojęcia o języku niemieckim. Byłem o nich zazdrosny, choć nie wiem o kogo bardziej. Bałem się, że jeszcze będą chcieli być ze sobą. Ufff... dobrze się stało. Wszystko. Teraz mam ich oboje, mimo upływających lat, innego miejsca, innego życia. Byli u mnie, nic się nie zmieniło. Nie mogłem trafić lepiej, sekciarsko to zabrzmi - siostro Patrycjo, bracie Anatolu. Dziękuję za opiekę. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
siostra Patrycja vel. brat Anatol | 2006.12.28 01:23:03 Kochany! Kiedy czytam te strofy, choć być może nie miała być poezja - lecz dla mnie przesycona jest przeżyciem mocno lirycznym, kiedy zatem czytam te strofy, czuję, że Anatol, Patrycja i Fryderyczek teraz jak nigdy są zjednoczeni. W poszukiwaniu zaginionej przeszłości (przeszłość-przyszłości). iznołgudzie - śpiewajmy w głos o doboszu zuchu, oganaijąc się od komarów. W ogóle nic nie piję, ale upojenie siedzi w środku. Is no good? naiwneoczy | 2006.09.29 00:24:02 I jak tu się w Tobie połapać?:>:P |