Wpis który komentujesz: | nic mi nie wychodzi. czego sie dotkne to spierdole, kazda szklanke ktora chwyce zbije sie. kazdy zwiazek w ktory sie zaglebiam pada na leb. nic nie idzie jak ma isc. a jak juz wszystko idzie w miare dobrze to cos sie musi zjebac. jedynie alkohol pozwala na chwile zapomniec, pomagal, pomaga i bedzie pomagac. pobudki o 0530 pozwalaja patrzec na swiat z troche innej strony, to niesamowite ile rzeczy mozna zdzialac od samego rana, mozna na przyklad w wielkich trudach dotrzec na uczelnie. mam flashbacki, czasem ide peronem, ulicą, albo siedze na przystanku i w jednej sekundzie przypomina mi sie cos juz kiedys w tym miejscu bylo, z kim siedzialem, szedlem, rozmawialem. i nagle to mija, a nastepnym razem wszystko odtwarza sie na nowo. /nowplaying: bassisters orchestra - test |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
kasia | 2006.10.03 19:58:06 to mi troche przypomina telefon zaufania albo cos w tym stylu :/ po prostu nie załamuj się... poczekaj troche, nie mysl o tym a wszystko sie jakos wyklaruje... Marta | 2006.10.01 08:47:07 troche mnie przeraża Twoja kolejna notka na blogu... czytajac ja wiem tyle... ze mialam do wszytskiego takie same podejscie...myslalalm ze nic nie wychodzi...ze cokolwiek zaczne i tak bedzie musialo sie zjebac... wiem tez jedno...wodka to nie rozwiazanie... smutno mi gdy to czytam.... chcesz sie spotkac.. ,mozemy pogadac..bo martwie sie... alkohol nie jest lekarstwem... odezwij sie... |