smooth
komentarze
Wpis który komentujesz:

za oknem szaro i zimno, nadchodzą ciężkie dni, na jesienne wieczory najlepiej nadaje sie alkohol. w moim przypadku najlepiej smakuje z kims, w zaleznosci od rodzaju i towarzystwa pozwolilem sobie na maly rozpis spożywanych przeze mnie alkoholi.


piwo:

chyba najbardziej znany alkohol. moim zdaniem najbardziej pasuje do wypicia jednej butelki z kolegą we wtorkowe popoludnie, badz tez w drodze na imprezie, jako uzupelnienie before'u - tyskie, lech, warka, ewentualnie heineken lub carlsberg przy wiekszym przyplywie pieniężnym, piwo w takich sytuacjach bardzo dobrze wspomaga rozmowę o kobietach, uczelni, szkole czy też o szeroko pojętym życiu.
na uczelni, pomiędzy wykładami w Salsie, idealnie pasuje fortuna - w moim przypadku jasna z sokiem lub ciemna naturalna. bardzo dobrze wznieca siły podczas gry w piłkarzyki lub bilard.
Piwo jest również niezastąpione w pubach i klubach, na wyrównanie poziomu wstawienia.



wódka:

wódka dzieli się na wódkę kolorową i czystą. zacznijmy od czystej:
czysta, jak sama nazwa wskazuje jest spożywana przeze mnie w celu zabicia smutków, oraz samotnośći, bardzo pasuje na typową męską popijawę oraz rozmowę o wadach kobiet. w przypadku większej degradacji wnętrza człowieka i jego psychiki, lepiej wchodzi bez popity. jednak jesli zdecyduje sie na popite, jest to sok pomaranczowy, jablkowy badz z czarnych porzeczek, w skrajnych przypadkach wynalazki rodzaju owocow lesnych lub multiwitamina. szczerze mowiac smak nie jest wazny, wazne jest zabicie smaku wodki w najczystszej postaci. picie czystej wodki mialo u mnie wieksze zainteresowanie w mlodszych latach, kiedys pilo sie wylacznie czystą, pollitrowy bols był nieraz wyznacznikiem fajnosci i totalnego odurzenia wieczorowego. z czasem jak dochodzil alkohol w innej postaci, czysta wodka odchodzila na bok, chocby ze względu na drinki. Nie potrafię odróżnić smaku absolwenta od bolsa, ale z jakichś wzgędów biore absolwenta badz luksusową.

dzisiaj bardziej ciągnie mnie do wodki kolorowej, mam tu na myśli niezastąpioną żołądkową gorzką z miętą plus sok jabłkowy. Najlepsza na domowe imprezy oraz picie na domkach, znakomity smak, herbaciana barwa oraz cena na poziomie zapewniają ciekawe wrażenia. w normalnych i nieco większych ilościach nieduży kac. w momencie gdy widze pojemność 0,5l, poprawia mi się humor i wiem, że wieczór będzie udany mimo iż wiem że to dopiero początek. Żołądkowa gorzka kiedyś była przeze mnie unikana ze względu na stary wygląd butelki i nieciekawą naklejkę. Jednak po pierwszym łyku okazało się, że pozory mylą, a ciecz tkwiąca po odkręceniu tradycyjnej metalowej nakrętki to istna ambrozja.

Niestety wódka posiada wady, w większych ilościach może przestać byc akceptowana przez organizm, który wysyła informacje do mozgu o tym co sie dzieje, po czym osoba pijąca może stać się agresywna. Osobiście nie zalecam wychodzenia, na wieś, miasto, metropolie nawet po spożytym 0,5l wódki, w moim przypadku razem z innymi ludźmi kończy się to zniszczeniami opisanymi w późniejszym czasie w miejscowej gazecie.

Inwestowanie w wódke wiąże się jednak z największym oprocentowaniem i szybkim zwrotem środków:)




wino:

kiedyś nie doceniane, obecnie dość ważne w palecie wybieranych alkoholi. Jakiś czas temu ograniczało się do sikaczy typu komandos, bądź dzban leśny, i tegoż czasu było ono całkiem dobrym winkiem. W miarę upływu czasu przeszedłem na wyższe jakościowo wina. Winka oczywiście dzielimy na białe i czerwone oraz na wytrawne/półwytrawne i słodkie/półsłodkie. Wytrawne odrzucam z menu, nie znosze, nie czuje w nich nic, co mogłoby zachwycać najbardziej przeciętnego konsumenta. Nie wydałbym ani grosza na butelkę wina wytrawnego - już raz zrobiłem taki błąd.
Winko białe - cincin[martini 100% drozsze a tak samo smakuje] - pasuje niemal do każdej okazji i dobrze o człowieku świadczy. Najlepiej smakuje latem, w pełnym słońcu z cytryną i dwiema kostkami lodu. bardzo dobre do obiadu. Osobiście pare razy eksperymentowałem z połączeniem cincina z wódką i syropem, nie było złe.

Winko czerwone - różnorodność okazji, pasuje praktycznie zawsze, od drogi od domu do kumpla, poprzez dodatek do kanapek i popijawę, kończąc na romantycznej kolacji. Ze względu na niski zarobek preferuję głównie kadarkę, praktycznie zawsze półsłodką, ostatnio piłem też sophie, myślę że na inne słodkie i czerwone też bym nie narzekał. Koszt nie jest wysoki, butelka to maksymalnie 10zł.
Inną opcją jest winko domowej roboty, bardzo opłacalne, koszt to zebranie latem winogron i troche własnej roboty, Najlepiej smakuje jesiennozimową porą podczas długich wieczorów. Jest praktycznie niezastąpione ale też zdradliwe, ma wysoki procent, który ukrywa się pod słodkim i zajebistym smakiem domowego winka. Rano oprócz szerokiego uśmiechu na twarzy pojawia się obligatoryjna powinność uzupełnienia wody w organizmie.

Drinki:
to jest jednak ekstrawagancja, jednak nie mogę się powstrzymać od wypicia w klubie wsciekłego psa, czy kamikadze. Przy przyplywie gotówki również wynalazki typu sex on the beach czy wodka z redbullem.
Lubie też eksperymentować, z czego czasami wychodzą dobre rzeczy

Whisky:
Nie preferuję, praktycznie mnie odrzuca, próbowałem kilka razy, ale stweirdziłem że ten trunek po prostu trzeba lubić. Krążą jednak plotki że jack daniels z colą jest zajebisty. narazie nie probuje.

Koniak:
Praktycznie nigdy, ale od każdej reguły jest wyjątek. kieliszek koniaku idealnie wchodzi z dziadkiem w niedzielne popoludnie:)



Dodatki do alkoholi:

papierosy - niestety nieodłączny element każdego dnia, oraż każdej mneijszej czy większej popijawy, chęć uzupełnienia poziomu nikotyny z każdym łykiem jest coraz większa, w moim przypadku najczęściej niebieskie goldeny, l&my mietowe lub niebieskie, marlboro[obecnie mniej - oszczednosc], czasami pallmalle lub chesterfieldy. nigdy mocne, popularne, nawet viceroye.
w przyplywie pieniedzy parliamenty, kenty albo davidoffy.

ogorki: niezbedny element picia na czysto wódki, myśle, że nie trzeba sie na ten temat rozpisywać

kanapki: przydatne na impreze do zaspokojenia głodu

grill: mięso, kiełbasa, sos czosnkowy - idealne w letnie dni

chipsy: z ketchupem lub innymi sosami - bardzo dobre do piwa

:)

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
SkUtEr | 2006.11.02 20:51:12
1. Nic nie napisałeś ze winko domowe jest najlepsze gdy ja je robie :] A juz wkrotce nadejdzie znowu ten zajebisty czas gdy znowu bedziemy je pili... :D jeszcze tylko troche musi dojsc :] Bedzie ciężko :P 2. Odnośnie do Izy... Kuba ma rację. Maszt aki dar wkurwienia człowieka mimo iż nic nie zrobiłaś... Czaisz? Nie? To wyłumacze inaczej. WKURWIASZ CZŁOWIEKA SAMYM WYGLĄDEM !!! ( Taki dziwny ale nie za bardzo fajny dar ) Masz fałszywe spojrzenie. Na chuj wracasz do takich starych czasów ? Na chuj sie nadal w to wpierdalasz? Po prostu zamilcz to bedziesz mniej wkurwiać! Też Cię pozdrawiam :)

kuba | 2006.11.02 16:09:37
nie Tobie to oceniac, bo nie masz pojęcia o tym co się stało, znasz jedynie swoją wersję i jej sie trzymasz. Dla mnie jesteś nic nie wartą istotą mającą okazję żyć na tym świecie która wpierdala się w nie swoje sprawy i utrudnia życie innym. Gdyby nie Ty, wiele rzeczy potoczyłoby sie inaczej, można Cie porównać do jakiegoś błędu albo wkurwiającej bariery która stoi na drodze i którą trudno przeskoczyć - nie bede uzywal obrazliwych okresleń. Rzygać mi się chce jak Cie widze, szkoda by mi było nawet śliny żeby napluć Ci w twarz, a najlepsze że nawet niewiem czemu, w gruncie rzeczy nic takiego nie zrobiłaś. Ale masz to kurestwo w oczach i zawsze je bedziesz miała. Pozdrawiam :)

Iza | 2006.11.02 14:30:09
Odnośnie notki 4.10 To przez Ciebie ta przyjaźń już nie istnieje. I dobrze o tym wiesz. Zjebałeś.

maciek_maciek | 2006.11.01 22:45:57

hah, co do czystej i czasow przeszlych to chyba wszedzie tak bylo