Wpis który komentujesz: | Jestem ambasadorem Polski w Sudanie. Aktualnie na spotkaniu w Krakowie przy ul. Pradnickiej, incognito. Nagie sciany salonu, stol i krzesla wewnatrz, zjawiaja sie zaproszeni. Pustyni czar, pustki czar. Nie szukam oazy wyschnietej, nie szukam nielegalow, zajmuje sie bialym wywiadem. Kto o kim co. Jak zrobic pranie nie majac pralki? Wielki kolowrot mieszajacy w wannie? Nie! Trzeba sie dogadac z epileptykiem. Z tarasu widac setki Saracenow w rumakach pokrytych karoseria, ich oslepiajace nozdrza. Wiatr zapowiadajacy wiatr. I spaliny papierosow zapowiadajace bol. Krotki sztylet za paskiem - jedyna polisa. I nadzieja, ze przyjedzie Ona. A przyjedzie. Tylko ulica Franciszkanska w Krakowie jest papieska. Reszta to wierni Wisle i Cracovii. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
underwood | 2006.11.08 20:14:53 ok :) jasmina_na_tropach_yeti | 2006.11.08 00:31:57 napisz coś jeszcze... sunset | 2006.11.04 17:12:23 Epileptykiem mnie zmiażdżyłeś. Oczywiście... :) |