Dzis konczymy 27 tydzien!! Jak ten czas zasuwa, jeszcze nie dawno zobaczylam dwie magiczne kreseczki. Mam wrazenie jakby to bylo wczoraj. A niech ten czas leci, oby tak do lutego... Bo pozniej to juz moze sie zatrzymac. Juz nie moge sie doczekac jak mojego maluszka wezme na raczki, przytule, ucaluje.. Jak sie do niego dopadne to chyba wycaluje go za te wszystkie 9 miesiecy :)
A pomyslec, ze napoczatku chcialam maluszkowi zrobic krzywde... Gdy tylko dowiedzialam sie o ciazy, chcialam usunac maluszka :( Nawet lekarza zalatwilam, ale po rozmowach z rodzinka, po moich przemysleniach, po tym jak zobaczylam maluszka na usg, nie moglam mu zrobic takiej krzywdy. Nie jest niczemu winny, zeby skazywac go na taka kara. To nasza wina, ze nie uwazalismy a nie maluszek. Takze, moje male kochanie rosnie w moim brzusiu. Dzis tak mi uciska na moje narzady, tylko czuje jak przygniata je. To takie smieszne uczucie... Mam wrazenie jakby jakas ryba plywala w moim brzuszku, gdy maluski sie przekreca. Albo jak sie wypina, to tak jakby ktos wlozyl mi patyk do brzucha i pchal od srodka... Nie wiem jak to dokladnie opisac... To trzeba przezyc, te panie ktore byly w ciazy wiedza o czym mowie.
Ojej az maluszek zaczal szelec, uwaga robi imprezke :P
Moj pecherz to konsola do grania, zaladek glosnik, zebra to parkiet :D
Kocham Cie moj kochany skarbeczku malutki!!