chyna
komentarze
Wpis który komentujesz:

Auto X stoi w garazu i duma.
Owner, niech ta nazwa bedzie uzywana i zastapi poprzednia: "Wlasciciel", wydaje sie Autu osoba wychodzaca z zalozenia, ze wszystko, czego Auto X szukalo w Ownerze to chwilowe zapelnienie pustki, odskoczni, "jak sie nie ma co sie lubi". To wielce raniace dla Auta, ktoremu wydawalo sie, ze Owner i Auto X byli Przyjaciolmi. I ze ta Przyjazn, niezaleznie od tego, czy prawowity Wlasciciel powroci, czy nie, bedzie trwala. Ze bedzie uzyczalo swego wnetrza i fotelow do przejazdzek, by znow ogladac wschody i zachody, smiac sie i plakac razem.
Widac mylilo sie.
Poniewaz Owner, jak sie wydaje, wyszedl z zalozenia od samego poczatku, ze wszystkie te przejazdzki i bycie z Autem na lace, w parku, w lesie, na szosie byly niczym innym, jak wypelnianiem Autu "luki". I ze w momencie, gdy prawowity Wlasciciel sie pojawi - Owner natychmiastowo zostanie skreslony z listy. Przejechany badz wyrzucony z pedzacego Auta.
To zarzut i jest to dla Auta krzywdzace.
Auto myslalo, ze to byla Przyjazn, ktora nie skonczy sie doslownie: wyrzuceniem za drzwi.
Owner sie caly czas tego bal.
Auto zadalo sobie pytanie: czemu? Czyzby Owner sam wiedzial, ze to cos WIECEJ, niz Przyjazn? To, co mowi zdaje sie potwierdzac to domniemanie, aczkolwiek pewnosci byc nie moze.
Zaluzmy dla potrzeb tego wywodu, ze owszem, Owner wiedzial, ze to cos wiecej, niz Przyjazn. I dlatego przekonal sam siebie, ze w momencie, gdy prawowity Wlasciciel sie pojawi zamki odskocza, drzwi sie otworza a szosa zamigoczne w tysiacach barw i ukaze sie przed oczami Ownera ciemnosc, a potem niewiadomo co. Na pewno upadek, ktory spowoduje wiele szkod.
A jesli wiedzial, ze to cos wiecej, czemu nie potrafi zaakceptowac mysli, ze Auto mialo, a i owszem, mialo prawo do zazdrosci?
Zazdrosc zabija. Tak. Jest zla. Wszyscy o tym wiemy. Ale jest niedolacznym skladnikiem milosci. Mniejsza, wieksza, to zalezy.
Auto nie wie, jak bylo w przypadku Ownera. Nigdy jasno nie powiedzial, co czuje. Czasami dawal do zrozumienia, ze to MOZE byc milosc, ale nigdy Auto sie o tym nie dowiedzialo.
Auto natomiast wie, ze czulo wiecej. I tak panicznie zaczelo bac sie utratu Ownera, ze zatrzaskiwalo zamki, by go nie wypuscic z wnetrza. Chcialo, by mu bylo tam cieplo. Chcialo, by bylo przytulnie. Jednak to sie nie udalo. Zamiast tego muzyka leciala bardzo glosno, a klaskony wyly niczym dziki zwierz do Ksiezyca.
Bardzo wazna role odgrywa w tym wszystkim jeszcze Auto Y. Jechali kiedys szosa wraz z Autem X, Auto X wiedzialo juz wtedy, ze Owner lubi jezdzic w Aucie Y i ze bardzo dobrze sie w nim czuje (godzilo to w uczucia samego Auta X, ktore chcialo byc dobre, ale najwidoczniej nie bylo zbyt dobre,0) i zapytalo, czy Auto Y chcialoby, by Owner jezdzil juz tylko nim.
Auto X pamietalo to wszystko, co bylo miedzy nim a Autem Y. Te wspolne eskapady, te wspolne sluchanie tych samych stacji radiowych, podziwianie tych samych widokow, wspolne wizyty na stacji benzynowej. I na raz dowiedzialo sie od Y'eka: "A jakie to ma znaczenie?".
Dla Auta X mialo przeogromne. Wazyly sie poniekad jego losy. Nie wiedzialo, czego moze oczekiwac w przyszlosci. Czulo sie juz stare i ze zbytnio nabitym licznikiem, balo sie, ze zostanie zostawione w garazu ktoregos dnia na pastwe losu. A Auto Y tak wlasnie powiedzialo. Do Auta X, z ktorym tyle spedzilo. Nagle Owner i Y stali sie jakby inni. Tak pochlonieci swa fascynacja, ze Auto X rzeczywiscie wyladowalo w garazu.
Dla Auta X znajomosc z Ownerem miala w planach przetrwanie, gdy prawowity Wlasciciel sie pojawi, bo byla tez Przyjaznia.
Dla Auta Y nic nie stanelo na przeszkodzie, by przejechac nagle ufnemu Aucie X droge i wjechac do garazu Ownera. Auto X bylo zdumione, stalo sie agresywne i przerazone w swym smutku, co z pewnoscia znalazlo odbicie na Ownerze. Ja takze bede sarkastyczna, az wior poleci: moze i na jego twarzy, jak mowi.
Dla Ownera nie bylo problemu ze zdjeciem rak z jednej kierownicy i przeniesieniem jej na druga, bo widocznie cala znajomosc z Autem X wygladala u niego inaczej. Z jego punktu widzenia. Bo sie bal. Bo uznal, ze i tak sie skonczy wczesniej czy pozniej.
Przerazajace jest to, ze dla Auta X ona sie nie miala skonczyc. Owner byl najblizsza osoba pod sloncem i ksiezycem, jaka wozil.
Owner mowi o swej poobijanej twarzy.
Auto X powie o swoich glebokich zadrapaniach na masce, plesniejacych juz siedzeniach i chrzeszczacym jak gnieciona puszka po coli, silniku.
Licytacja ta moze trwac.
Auto X i bez niej cierpi.
-----------------------------------------------------------

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
poland | 2007.05.15 12:29:57
Best Site! buy phentermine