Wpis który komentujesz: | Jego oczy mnie sledza. Jest wilkiem w skorze owcy. Znow dal to po sobie poznac, sadzil, ze uda mu sie, ale gdy pierwsze i drugie i trzecie podejscie nie poskutkowalo - zaczal bic po omacku. Jak male dziecko, ktore zgubilo gdzies grabki w piaskownicy i nie wie, co sie stalo, rzuca sie wiec piastkami na swojego kolege obok, z ktorym jeszcze 5 minut temu gotowe bylo podzielic sie swoim batonikiem. Albo kanapka z serem marki ... . Tworzy zgrany duet z bardziej znana mi osoba. Jeden z jednej, drugi z drugiej. Ta pierwsza osoba, bardziej mi znana robi to chociaz w sposob interesujacy. Ale on nie potrafi. Z jego ust saczy sie jad. Mowi rzeczy okropne. Kiedys? Kiedys nie wytrzymalabym. Nie dalabym sie tak obrazac. Chociaz czy ja wiem, czy to byla obraza? Widzialam w nim zagubionego czlowieka, chcacego ze wszystkich sil sprawic mi bol i zwrocic na siebie uwage, sprowokowac. On ciagle prowokuje. Co zrobilam? Poszlam po papierosa, zapalilam i usmiechnelam sie. Nie wie nic o moim zyciu. Moze uderzac na oslep. Ktos inny wie i bije dokladnie tam, gdzie najbardziej boli. Niech bije. Co nie zabija, sprawia, ze jestem silniejsza. Za to w nocy snil mi sie dzisiaj moj "kolega" z podstawowki. To czlowiek - huligan, od najmlodszych lat sprawial problemy nauczycielom i kolegom ze szkoly, posuwal sie do naprawde paskudnych rzeczy, szczegolnie jednej, o ktorej to jednak nie napisze. Mial silne rece, zwarta posture, byl agresywny. I taki mi sie przysnil. Z silnymi rekami, zwarta postura i agresywnoscia. Ale byl juz starszy. Gdy weszlam do domu zobaczylam w kuchni po kolei cala moja rodzine i nawet jakichs innych ludzi, powiedzieli, ze Marek dewastuje jakis pokoj u gory i wszyscy sie bali. Ja tez sie go balam, ale postanowilam zaryzykowac. Zobaczyl mnie i dal znaczaco glowa ruch, znak,ze chce ze mna wyjsc na zewnatrz. Poszlam. Mowil cos do mnie. A potem zaczal sie przytulac. Najpierw balam sie, ze zrobi mi krzywde, ze tak, jak na filmach - wyjmie niezauwaznienie noz i wbije mi go w plecy. Ale nie. On tulil sie jak bezbronne dziecko. Przycisnelam go mocno do siebie. Potem byly jakies duchy, ktorych jednak nie bylo.. Tzn. nie wiem. Wiem, ze dzialo sie cos zlego. Ktos mi powtarzal, ze jak nie bede sie bac, to one sie nie pojawia, tylko, zebym sie nie bala, zebym sie nie bala. Byl tez jakis hotel, nie wiem. A odbiegajac od snu: moj Boze. Jacy ludzie potrafia byc zimni. Wczoraj duzo pisalam na #rzepie o moim malejacym zaufaniu do ludzi, o tym wszystkim, bardzo sie uzewnetrznilam. Przezylam jakies katharsis w czwartek, ok. 9 rano na przystanku na jakims zadupu, wczoraj wlasnie, gdy uswiadomilam sobie, ze nie mam komu napisac o tym, co sie stalo, nie mam do kogo zadzwonic i podzielic sie tym i stalam z rozlozonymi rekami w miejscu, ktorego nie znalam. Kiedys bym zaczela plakac (zdarzalo mi sie to juz w szkole i na ulicy,0), ale tym razem nie. Po prostu stalam oslupiala i doszlam do wniosku, ze to chyba zly sen. Tyle, ze jakos sie zen nie obudzilam. I to, wydarzenia tego dnia chyba pchnely mnie do tych daleko idacych zwierzen. Wyszlam z zalozenia, ze gorzej byc nie moze i tak naprawde jest, w tej sferze gorzej juz byc nie moze. Skoro tak, to i tak nic nie trace. Dam anons do gazety: poszukuje przyjaciela. HA HA HA HA HA HA. Zajady. Milego dnia. ---------------------------------------- |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
usa | 2007.05.15 12:29:55 Best Site! buy phentermine |