spokojnie spokojnie, czytelniku nigdy w stresie, dzis kontynuacja mojej sagi. ostatnimi dniami odzylem naukowo i och ach ze nienawidze tych studiow bardziej niz internetu ktory kradnie mi czas. ogolnie to wszystko kradnie mi czas, na czele z praca, bez ktorej nie ma kolaczy. no. siedze i cos tam sobie sciagam zeby postawic jakis serwer jakies aplikacje, hohoho, i tak nie zrozumiecie, no wiec, transfer ze strony microsoftu jest zenujacy jak nie wiem co. wczoraj zostawilem zeby sie sciagnelo pod moja nieobecnosc no i milo, bo przerwalo transfer, a ze ssam IE (tak, naprawde mam na serwerze to gowno) to chuj caly mi zostal, gorzej z plikiem. no i teraz 2 godziny czekania i nudzenia sie. och eh. no. rodzice planuja przyjechac do mnie w ktorys dzien weekendu, ale spokojnie spokojnie, nigdy w stresie, nie zrobie gosciny. no, jak nie wiesz co tam u mnie slychac to pracuje, studiuje (serdecznie pozdrawiam, z wyrazami nienawisci, robert, studenci to lamusy) no i generalnie to spytaj moja dziewczyne o to, czym sie zajmuje jak nie ma mnie w internecie. ho.