Wpis który komentujesz: | Do niedawna Lee wierzył że lekarstwem na skorumpowany i zbiurokratyzowany aparat urzędniczy jest przekazanie części jego kompetencji sądownictwu. Po niedawnych doświadczeniach jednak Lee zrozumiał że jeden i drugi aparat to ten sam aparat. Jego zdeprawowanie i zepsucie jest zastraszające. Krzywda ludzka jaką on generuje jest nie do opisania. Lee znów czuje się jakby cudem uciekł z balu wampirów. Przeraża Lee widok prawdziwych bandytów w togach którzy wymierzaja "sprawiedliwość" drobnym złodziejaszkom i naiwnym rozbójnikom. W takich chwilach ogarnia Lee zwątpienie w człowieka i w możliwość przeżycia życia z dala od brudów tego świata. Brudów które niweczą nawet czystość śniegu który własnie pada. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
lagesag | 2007.01.31 17:16:47 burdy tego swiata to wlasnie dary losu |