Wpis który komentujesz: | dziwny dzień, słodko gorzki. niby fajna niedziela się kroiła, bo jaka miała być, skoro wolne od pracy, pachnące tosty z samego rana, uśmiechy i radość, kiedy wszyscy wychodzimy w mróz o dziwnej 7.00? na parterze jakieś zbiorowisko, stoją i milczą jakby. ale wychodzimy. bo jest słońce, jest zimno, bo pobiegamy, wyśmiejemy się;) przecież to jest taka głupia godzina i pusto jest i cicho, a my możemy na całe gardło wszystko przecież:) i wracamy po pachy same uhahahaha i nagle zatrzymuje nas sąsiadka, tuż przed wejściem do klatki i mówi, że Marcin umarł. dzisiaj. w nocy. nasz Marcin z parteru. taki fajny luzak, zdrowy okaz, lat 27. położył się spać wieczorem, a rano był blady i sztywny. tak po prostu. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |