kolagenkrux
komentarze
Wpis który komentujesz:

Zakończenie Heart Of The Alien - i się kurwa popłakałem prawie.
Tylko że to było prawie o 3 w nocy po poprzednim wpisie :P

No i ja tu se grałem a Oscary rozdawali... Kurcze, mógł mi ktoś powiedzieć to bym za całokształt albo coś może dostał :P
Ennio Morricone :D No i Scorseze wreszcie. "Wreszcie" gość nie dostaje oscara bo coś zrobił najlepszego (choć nie będę ferował wyroków jak minister "pan jest zerem") tylko że 7 czy tam ile nominacji i trzeba w końcu mu dać :P
To tak jakby drużynie która trafi 10 razy w słupek przyznawano gola.

kmn - dentysta

A teraz czas na narzekanie :P
Nie dość że po dniu pracy do 22 następny dzień mam od 7 rano to jeszcze szuram do roboty kaszląc...
Czemu nie idę na L4? Bo mi się nie chce. W sensie - więcej załatwiania, biegania i narażania zdrowia.
Bo tak to idę sobie do ciepłej firmy... siedzę sobie i tyle. A do lekarza to też trzeba się ruszyć, wystać w kolejce wśród kaszlących i kichających, potem jeszcze mały striptiz przed panią doktór.
No i potem też ze świstkiem L4 trzeba w miarę szybko się pojawić gdzieśtam... Pieprzyć to - wolę już wstać i normalnie odbębnić swoje.
Szkoda że nie da się "na słowo" chorować na L4... Gdyby wszyscy byli uczciwi i prawdomówni :P
No a tak to każdy by kombinował żeby iść na chorobowe (tiaaa, a choroba to byłby po prostu leń).

A ja oczywiście po swojemu: 9 godzina w robocie, potem jako że zjadłem pizzę w pracy to zamiast pizzy zupa chmielowa z Dejlem po drodze na piłeczkę i postanowiłem wypocić choróbsko na hali.
Mecz dobry. Prawie wygraliśmy, ale było dobrze. Jednak 3 na 4 to można sięzabiegać. Szczególnie ze skurczem dróg i alejek oddechowych.
Po meczu jakoś nie miałem ochoty nic pisać - może to wina Żubra, który czekał na mnie w szatni.
1 piwo po meczu jak dobra impreza :)
Dobrze że nie wpadłem na pomysł ruszać się gdziekolwiek.
Nie dlatego że chorobę tylko bym podkarmił, ani że projekt mogę pisać (bo już widzę że tylko skończę na "przygotowaniu wiedzy ogólnej i materiałów")...
Ani też dlatego że jutro mam na wcześnie. Bo nie mam. Właściwie to mam na 12. Więc nawet wcześnie. Jak dla mnie :P
Trzeba też zdążyć jakiś prowiant zrobić do roboty plus herbatę do termosa zaparzyć, kawę poranną... Obczaić co tam na Youtubie itp :P
Hmm, to dlaczego dobrze że nie imprezowałem?
A tak :) Po prostu :D

Projekt - deadline 2 marca. Bedzie ostro. Jest ostro. Jestem tępy, że tego nie napisałem wcześniej.
Tak do obejżenia w przerwie w kuciu - Studio B - I See Girls
No i jednak jeszcze będzie egzamin... ale to dopiero za pare miesięęęęęcy :P

PS. Fotki z imprezy akademikowej u Krystiana są dla mnie bardzo ciekawe - nawet nie wiedziałem że je mam wogóle a co dopiero gdzie, a one czekały sobie grzecznie w pamięci aparatu. Muszę zgrać pliki na kompa i odtworzyć sobie chronologię imprezy (tak od około 3 flaszki)...
Poza tym bardzo pouczająca będzie dokumentacja "droga do domu". Fotki postaram się jakość zamieśćić - ale na pewno nie stanie się to przed deadlinem sesyjnym (piątek).
PS. A Kruxik ożył tylko na chwilę :] A szkoda - nie było komentarza Oskarów...
[ KolageN w fazie R.E.M. cały dzień ]

A Krux ma w szczerym poważaniu Oscary, a Scorsese jest wielki i bez statuetki :P (btw. i tak polecam "Infiltrację" (Departed) za którą ją dostał)

Plastica jakoś bardzo nie polecam, chociaż miejsce fajne, klimatycznie urządzone i w ogóle widać że się ktoś stara, ale jak na razie (po dwóch miechach od otwarcia trudno przesądzać czy się utrzyma). Klientelę najtreściwiej podsumowała koleżanka: "trochę nastolatek i sto gejów" :] - no więc można się przestraszyć jak ktoś niepewny jest :P

A tak w ogóle to od niedzieli trwa tam festiwal new queer cinema i nawet w poniedziałek mój promotor miał prelekcję, ale się nie załapałem bo nie wiedziałem, a we wtorek to już jakoś w ostatniej chwili miałem ciekawszą opcję spędzenia czasu - w efekcie zamiast powtórki z Hayesa (a może się przydać przy obronie) zobaczyłem "Przypadkową dziwczynę" - w sumie niezły film, i scenariusz i wykonanie, ale niestety wszystko to prowadzi do totalnie bezsensownego (albo wydumanego jak kto woli) zakończenia, co w połączeniu z faktem, że pomysł jawnie zerżnięty z Kieślowskiego (Przypadek) to ocena zdecydowanie na "be".

Poza tym w ostatnich tygodniach przejżałem prawie wsio co mi na dysku zalegało i stopuje chwilowo ze ściąganiem (wypadałoby przygotowac się do obrony ??)

Acha, i jeszcze w piątek koncert Husky - było miło i kameralnie, bardzo kameralnie.

A na następny tydzień szykuje się miniprzegląd filmów Haneke w Rotundzie - z pewnością zainwestuję w karnet :]

[odganiający lenia Krux]

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)