dodatnia
komentarze
Wpis który komentujesz:

Wylądowałam, spakowana jak na szkolna wycieczke. Ze sztućcami w ręku, które w razie konieczności zniesienia na psychozy trzeba bedzie grzecznie oddać. Śmieje sie do swojej diagnostyki, śmieje sie z zaburzeń adaptacyjnych. Pielegniarz patrzy na mnie dziwnym wzrokiem. 'nie dotkniesz mnie frajerze' myśle sobie.
Od dziecka tak boje sie dziwnie patrzacych na mnie mężczyzn. I mogło by nastapic pytanie dlaczego, a ja moglabym zbyć to stwierdzeniem trauma. Czy wtedy opis tego dnia byłby fer... pewnie tak gdyż to nie przez to co widziałam tu jestem. Może innym razem.
Zaczełam machać nogami, na białej ławce. Wiedziałam że troche czasu im zajmie, w końcu była 8, a izba przyjmowała od 9. Mimo wszystko znajoma pani pielęgniarka z poprzedniego turnusu uśmiechneła sie do mnie przyjaźnie i dodała 'zraz kogoś przyśle'. Uśmiechnęłam się bo na to nie liczyłam. Uśmiechnęłam się, do siebie żeby dodać sobie odwagi. Zamknęłam oczy odchyliłam głowe do tyłu odawałam, że mnie tam nie ma.
Kroki spowodowały że moja głowa znów wyglądała jaktrzeba, przynajmniej z zewnątrz. Wewnatrz moge tylko udawać że jest ok, jednak nie przychodzi sie do kliniki psychiatri, żeby udawać. Taki już klimat tego miejsca. Oczy zobaczyły pania ordynator, zimną suke która poprzednim razem bardzo przypadła mi do gustu. Zaimponowała mi, zwłaszcza tym że pojawiła się przed 9. Tymbardziej że przyjęcia miał dokonac inna lekarka.
W życiu zawsze miałam farta, jeśli chodzi o sprawy urzedowe administracyjne, zawsze stawało sie tak że ktoś mi szedł na rękę. I mimo że moj psychiatra, dzieki Ci, nie zgłosił mojej wizyty w tym że przybytku na ten dzien. Fartem znalazło się moje miejsce.
Nie ukrywam, poprzednim razem byłam grzeczna. Taka przytulanka oddziału. Ze złego domu wrzucono mnie w 'normalne' środowisko, i nagle mogłam spać i poziom agresji zmalał mi do zera. Wszyscy chodzili mnie przytulać. Na tym polega mój problem z ludzmi, ignoruje czas. Zbyt szybko się przywiązuje. A potem to mija i wszyscy odchodza a ja nie mam nawet komu zadac pytania co się stało.
Na izbie przyjęć, stoi jedno z nielicznych łóżek z pasami. Później zaczepiałam przystojnego stażyste i pytałam o kaftan dla mnie. Ze zdruzgotaną miną oznajmił że to było nie użyteczne i teraz czekaja mnie tylko ewentualnie pasy.
Wjechałam winda, na oddział który znałam, byłam tu przez 5 tyg, jakies 4 miesiace temu. Zamiast grzecznie usiąść na ławce podeszłam w głab korytaża, ładnie przedstawiłam się i podałam rączke. Wyskoczyła blondynka, krzyknęła że jestem fajna i mam mieszkać z nią. Za bardzo nie miałam czasu na sprzeciw bo kiedy ona brała moje rzeczy pielegniarka krzyczała że należy najpierw isc do niej. Coz tego że wynikło zamieszanie skoro już zaczęło mi się podobać. Szybki wywiad epidemiologiczny i narazie. Pielegniarka wcale nie była zdziwiona faktem że nie wiem gdzie są moje rzeczy. Ania zakomunikowała że mieszkam z nią. I pewnie żadko sie to zdarza w końcu to oddział lękowy, jestesmy pod specjalną opieką ziom.


Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)