Wpis który komentujesz: | i stało się, alea iacta est! obracam w palcach wykupiony bilet lotniczy, a tam na czerwono wydrukowali, że wylatujemy ze stolycy o 19.30, lądujemy w budapeszcie o 20.40, czekamy trzy godziny, potem o 23.20 wsiadamy znów do samolotu i o 3.25 lądujemy w "damascus"- w damaszku po naszemu. od kilku godzin mam motyle w brzuchu i banana przylepionego do twarzy chyba na stałe. jeszcze nie mogę uwierzyć, choć już jestem po spotkaniu z bossem z robo, który w związku z wyjazdem do syrii przyspieszył dopełnienie formalności z racji mojego (wreszcie) etatu, żebym mogła wyjechać jako "pełnowartościowy pracownik", z prawem do tego i owego, lepszą pensją, ubezpieczeniem itedeitepe. pieką mnie uszy i policzki, kupuję buty na pustynię, sunblockery, lekkie koszule i spodnie zakrywające kolana. amok, szał i radocha:) koniec maja i fru. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |