kaczuszka
komentarze
Wpis który komentujesz:

No wiec jestem. Skina wybralam przypadkowo, gdyz mam czarno-bialy monitor i nie bardzo widze, jak to wyglada. Ale co tam. :,0)
Jestem. Jestem. Jestem.
Bardzo sie ciesze, ze JUZ to dziala. Jest co i gdzie napisac. :,0)

Uff... To bylo powitanie po latach. :,0)
Zerknelam na moj ostatni wpis i... pochodzi on z wakacji. Bosh...

No, ale do rzeczy. Powinnam chyba cos napisac. Hmmm.... No i pojawia sie problem: co by napisac?
To moze opisze pogode, bo tak sie sklada, ze jest calkiem ciekawa. Otoz, sloneczko przybralo kolor pomaranczowy. Zdziwilam sie na poczatku, zupelnie zapomianajac, ze przeciez jest 15:30, wiec slonce ma jak najbardziej prawo juz zachodzic. W koncu zima sie juz zaczyna. Zima lubi dzieci najbardziej na swiecie. :,0) No i wlasnie sloneczko zrobilo sie pomaranczowe, takie jak taki jeden moj plastikowy talerzyk.
Resztki sniegu leza na trawnikach, ale nie wyglada to zbyt urodziwie. Za duzo przeswituje ziemi. Niebo jest blekitnorozowe.
Celowo nie napisalam tego koloru z myslnikiem, gdyz niebo nie jest i niebieskie, i rozowe, ale sie przeplata. Jeden kolor wpada w drugi. Troche tez widze zoltego...
A sloneczko juz sie chowa powoli.

Musze sie uczyc geografii. Nie chce mi sie... Nieeeee....

Wole juz posiedziec tutaj i pobzdurzyc troche. Hmm... Nie wiem, co napisac. Sa dwie mozliwosci: albo bede serwowac wszystkim moje wynurzenia (co ja mowie?? jakim wszystkim? Kto w ogole bedzie moje wpisy czytal??,0) i psuc nastroj, albo dalej moge o pogodzie.
Tak, chyba pogoda bedzie bezpieczniejszym rozwiazaniem. A bezpieczenstwo jest najwazniejsze! ;,0),0),0) Teraz na szczescie mam znow co mowic, gdyz jest juz 16:00.
(Nie dziwcie sie, ze tak wolno pisze. Po prostu ja mam wieczne zaniki pamieci, wylaczam sie na chwile i zamyslam i patrze w jeden punkt- coz, kazdy ma cos takiego; na te okolicznosc zacytuje fragment piosenki dla dzieci: "Kazdy ma jakiegos bzika, kazdy jakies hobby ma. A ja w domu mam chomika, kota, rybki oraz psa". La, la, la.. :,0),0),0) he, he...,0)
A wiec, skoro juz zaczelam o tym, ze godzine mamy 16:00, to, gwoli dokonczenia watku, powiem, ze niebo nadal jest blekitne, nizej zolte, ale tam, gdzie bylo rozowe, teraz jest fioletowe. Czyz to nie jest wspaniale? :,0),0)

O! Wlasnie moja mama zaczela narzekac, ze nie umie grac na zadnym instrumencie (po godzinie robienia halasu moim keyboardem,0), po czym stwierdzila, ze zawsze kochala muzyke, ale wolala plastyke. Nastepnie powiedziala, ze ze mna jest odwrotnie i ja sie, oczywiscie zgodzilam, gdyz- jak mam natchnienie- kocham rysowac, ale muzyke wole milion razy bardziej.
No, ale moja mama mnie wlasnie wielce natchnela do namalowania czegos. Powiedziala, ze musi sie wreszcie przejsc dom sklepu plastykow i kupic jakies porzadne kredki, pastele, a moze i farby? A potem powiedziala, ze namaluje moj akt...
och! Oczywiscie tylem. Tzn. ja bede tylem, nie ona. I w sumie bede troche ubrana :,0), ale zawsze jakas tam modelka bede, a mama uchwyci odpowiednio padajace swiatlo i te inne glupoty, ktore latwiej zobaczyc niz sobie wyobrazic.
A potem portret calej mojej postaci zawisnie w pokoju i bedzie straszyl gosci, hehe :,0),0),0),0)
Ale z kredek, nie ukrywam, sie ciesze. Wreszcie, po kilkuletniej przerwie, i ja cos sobie stworze. Tez by sie jakis portrecik przydal, gdyz najwieksze mam do tego natchnienie i najlepiej mi to wychodzi. I tak wlasnie wpadlam na pomysl, ze pojde za przykladem mamy- namaluje siebie. ;,0),0),0),0),0)
Tak, tak wlasnie zrobie. Namaluje swoj autoportret. Hurra. :,0)

Chcialabym sobie pograc w "Atlantis", ale jutro klasowka z geografii. Eee... Kurcze, szkoda. Dawno nie gralam. Zacielam sie w pewnym monecie i tak to zostawilam. A gra jest naprawde swietna. Podobno lepsza jest druga czesc. No coz, jeszcze nie widzialam, ale trudno mi wyobrazic sobie cos lepszego. No, ale skoro wszyscy tak mowia, cos w tym rzeczywiscie musi byc. Ach, chcialabym to zobaczyc. :,0)
Ale najpierw czeka mnie przejscie "jedynki". Cztery plytki. Na razie jestem na drugiej, chociaz wlasciwie na pierwszej, gdyz z powrotem sie ja uzywa, bo rzecz sie dzieje znow w pierwszej planszy, moza powiedziec.
Swietna fabula, akcja wartko idzie do przodu, ciekawe filmiki, sliczna sceneria, grafika- swietna, genialna muzyka. Wszystko. No... po prostu poezja! Palce lizac! ;,0),0),0)
A tu niestety jakas glupia geografia i jeszcze w dodatku nie mam zielonego pojecia, z czego tak klasowka ma byc! :,0) Wrrrr!!!! Zla jestem. Nie chce, nie chce, nie chce. Wole zostac tutaj. Tak danwo mnie tu nie bylo, ze az sie stesknilam. :,0) Zal mi wychodzic.

Wczoraj sobie zasiadlam przy keyboardzie i tak sobie (jakby to powiedzial Marcin Daniec,0) plumkac zaczelam. :,0) No i tak mi nagle wyszlo cos fajnego, takiego- bym rzekla- japonskiego. Ustawilam wiec, jako instrument, shamisen albo koto (juz nie pamietam,0) i zagralam to sobie. Kurcze, swietnie. Jak to dobrze miec keyboard.
A niedlugo (mam nadzieje!!!,0) bede wreszcie miec lekcje gry na tzw. fortepianie, co mnie tak cieszy, ze az ojej! Nareszcie, nareszcie! My dreams are going to come true! ;,0) Och, wtedy to ja juz tak sie za siebie wezme i tak sie zbiore do kupy, ze nic mnie nie powstrzyma. Bede tak pilowac granie z nutek (gdyz teraz idzie mi to troche opornie,0), ze w srodku nocy je rozpoznam! I wreszcie bede mogla powiedziec, ze cos umiem, bo GDZIES sie uczylam. KTOS- profesjonalista- mi to tlumaczyl. A nie- wiecznie wszystkiego musialam uczyc sie sama. Dosc. Nareszcie cos zaczne ze soba robic.

Zaslonilam okna, zeby nie bylo widac w bloku z naprzeciwka, co sie u mnie w pokoju dzieje. Tzn. nic sie nie dzieje, ale... kiedys jedna pani, wlasnie z bloku naprzeciwko (ktora znam, bo uczylam jej dzieci angielskiego,0), spytala mnie, czy to wlasnie tutaj mieszkam. Odpowiedzialam: "Tak, tak. To tutaj. A co? Widziala mnie kiedys pani?". W tym momencie pani spuscila oczy i zawstydzona odparla: "Taaaak... Kiedys taaak....".
Nie mam pojecia, co ona mogla widziec, gdyz nic niemoralnego jeszcze sie w tych czterech scianach nie zdarzylo, no ale poczulam sie glupio. No bo kto wie? Moze widziala, jak sie przebieram albo jak gadam do siebie? :,0),0),0) Moze gestykulowalam, a obok nikogo nie bylo? Nigdy nic niewiadomo. :,0),0) Wiec teraz profilaktycznie zaslaniam okna. Odruchowo. Kiedy tylko gasnie slonce i zapala sie lampka.

No, ale mialam o czyms innym. To powyzej to jedna z moich slynnych dygresji, do ktorych bedziecie musieli przywyknac. :,0),0)
A teraz tak: mowilam cos u muzyce i chcialam cos spytac. Bo czy ktos z Was slyszal o festiwalu PUPA? To coroczny festiwal artstyczny, na ktorym mozna sie zaprezentowac, ze tak powiem, z kazdej strony. Mozna opublikowac wiersze, powiesci, opowiadania, mozna odegrac scenke, zaspiewac, wystapic z kabaretem, baletem czy rysunkiem. Slowem- mozna tam wszystko.
No i ja, wraz z moja kolezanka, sie bardzo podpalilysmy, zeby jechac na taki festiwal z zespolem. Zespolu, rzecz jasna, nie mamy, ale wszystko da sie zrobic dla potrzeb jednorazowego wystepu. Chodzi o to, by sie gdzies pokazac.
Wizja nasza jest taka, by stworzyc chor. No, tak... Bo ja kocham chory. :,0),0),0) I... hmm... moze gospel to juz za wysokie progi (przede wszystkim ze wzgledu na ludzi, ktorzy moga sie wstydzic pokazac swoje talenty ukryte,0), ale odspiewanie piosenki na trzy glosy to chyba nic strasznego.
A wiec- oglaszam wszem i wobec- jestem w trakcie tworzenia. Slowa sa z internetu- to wiersz (niestety,0) o Bogu, bo wlasnie zalozenie mojej piosenki to gospel. :,0) Ale nie przeszkadza, jak wiekszosc rzeczy po angielsku.
W tej chwili mam prawie polowe. Tzn polowe tekstu, ale przeciez trzeba wziac pod uwage wszystkie dodatki w postaci: "Oooh, oh" itd., ktore fajnie sie gospeluje. No i w ogole. Wena. gdzies zniknela mi. :,0) No, ale bedzie trzeba wszystko skonczyc.
Hmm... Najgorsze jest to, ze napisalam maila do organizatorow PUPY i nikt mi nie odpowiada!! Musze sie szybko rezejrzec za jakims innym festiwalem, no bo- jak juz mowilam- cos trzeba ze soba zrobic. Jak usiade na stloku, to sie nic nie stanie.
Brak mi do tego wszystkiego jakiejs werwy, nie wiem, czemu. Oklaplam. Moja szkola mnie dobija. Ja juz nie chce.
Ale tez tak gadam, a zeby sie dostac na studia- musze sie przeciez porzadnie zaczac uczyc! Przede wszystkim trzeba sie wziac za historie. Eeech. Nie cierpie historii przeciez! Ale trzeba- trudno. Lepsza historia niz geografia. ;,0),0),0)

A przeciez jeszcze mam ochote posluchac sobie muzyki z "Quo vadis". NIe mialam jej chyba przez miesiac albo dluzej. Dzisiaj wpadl do mnie kolega oddac mi to wreszcie. Jejku, jak sie ciesze. :,0),0),0) Nareszcie! Zaraz siadam i slucham, a geografia- pozniej. :,0) Moze uda mi sie namowic kolezanke, zeby zrobila mi sciage, jesli bedzie ja robic na komputerze. W koncu co za problem wydrukowac drugi egzemplarz malenkiej karteczki? :,0)

No i prosze bardzo- jak to sobie dobrze poradzilam z pisaniem o niczym, a jednoczesnie poruszajac tyle tematow i opozniajac moment zasiadniecia do lekcji o prawie 2 godziny. :,0),0),0),0)
Wspaniale. Teraz, kiedy pomyslow na glupoty juz brak, z czystym sumieniem moge isc posluchac plyty. Rzadko w koncu slucham muzyki.
Koncze na dzis.
Pa, pa. :,0)



Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)