Wpis który komentujesz: | dość zabawne zdarzenie, z wczoraj, a może przedwczoraj? wpadłam do księgarni, do bartka, stałam przy ladzie czekając, aż skończy coś tam sobie układać, podbiegł szef i rzucił, że potrzebuje szybko kalkulatora, żeby policzyć ile to będzie 13 razy 0,7. podrapałam się lekko myślą tu i ówdzie i mówię, że 9,1. bartek zdążył zaledwie wyciągnąć rękę po liczydło, a szef spojrzał na mnie, na bartka i zapytał: "rain man?" bartek wstukał cyferki, znaki i popatrzył na mnie z dość głupim wyrazem twarzy. no bo 9,1. inaczej być nie chciało. bawi mnie to bardzo, że ich zdziwiło. chociaż mnie w sumie też. rozśmieszyło jakby. nie znałam siebie od tej strony. a tak od innej, to nie dopuszczam myśli, że gdzieś lecę, że za chwilę będę daleko daleko, że niekoniecznie codziennie rano będę wychodziła z labiszonem na spacer i że w ogóle czeka mnie coś, co zaczynam odsuwać od siebie w myślach. jednak. myślę także, jak bardzo wszystko się zmieniło i ja w tym wszystkim. niespełna rok, a inny świat i inna ja. w ogóle ostatnio (kiedy nie muszę) nie liczę dni, godzin, minut. odmierzam czas obecnością fajnych ludzi wokół. no i jakoś tak wypada, że zawsze w zasięgu myśli jest ktoś pozytywny. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |