Wpis który komentujesz: | Jestem. Nie było mnie, bo byłam gdzie indziej. I chociaż trudno mnie samej w to uwierzyć, to są jeszcze na tym świecie miejsca, gdzie nie ma internetu. Miło, że ktoś zatęsknił za tym, co piszę. No bo przecież nie za mną. Chociaż czemu "przecież"? Wszak można tęsknić za kimś, kogo się nie zna. Rok nad tym, kurna, myślałam. A wiem, że jak się nad czymś tak długo myśli, to nie ma bata, żeby się mylić. Przynajmniej ja tak mam, będąc jednostką wybitnie myślącą, że aż włosy na nogach stają dęba, bo warunkiem, że się te włosy na nogach ma, a znam takie helgi, co mają, bo ich mężczyźni okrutnie kłamią, że im to nie przeszkadza. A co mnie to. Od jakiegoś czasu zastanawiam się uporczywie nad tym, czemu ja taka durna jestem, że zawsze mówię prawdę w oczy. Ludzie nie chcą znać prawdy. Boją się jej, wolą żyć w niewiedzy, w nieświadomości. Uwielbiają chodzić z szeroko zamkniętymi gałyma, a później, idioci, dziwią się, skąd te siniaki na dupie czy głowie... Wsio rybka. Kolejny raz się dziś o tym przekonałam. Wręcz rozpaczliwie pragniemy, by mówiono nam, że jesteśmy wspaniali, piękni, mądrzy, nieskazitelni, a na koniec, kurwa, nieśmiertelni. Jak już wspomniałam, mój problem polega na tym, że jestem durna. Dlaczemu? Bo nie ścieniam, nie ubarwiam. Kiedy stoi przede mną tępak i cham, to nie udaję, że to pięćdziesiątykurwapiąty cud świata. Ale nie tylko - w drugą stronę też potrafię być wspaniałomyślna. Bo jak widzę, że laska ma śliczne nogi, to mówię jej o tym wprost i automatycznie stajemy się superfrendsami. Ludzie są bardzo łasi*łasy*łysi* na komplementy. Ale to co. Ja np, kiedy ktoś mi mówi, że marnie dziś wyglądam, to się go pytam grzecznie, co go to obchodzi. Od Forresta się nauczyłam. Bo prawdę trzeba umieć przyjąć z godnością, kurturarnie i teges. Piję sobie winko nie białe i nie słodkie. I myślę sobie przy okazji, co by było gdyby, to mężczyźni mieli comiesięczną menstruację. Wtedy to oni by pewnie rodzili dzieci. Tylko którędy? To wszystko w ogóle nie ma sensu. Pomyślę nad tym z rok i na pewno coś wymyślę. I dlatego nie lubię koloru czerwonego. Bo czerwone bluzki farbują w praniu, a czerwone wino plami obrus. Więc skąd tyle czerwonego w mojej szafie? I w barku tyle tego. A no bo taka logiczna bestia ze mnie wyrosła. Ale do rzeczy. Wkurzają mnie te komenty, których nie ma, bo kontakt się urwał z niektórymi fajnymi piszącymi ( anba6-wrednamałpa-go2.pl). Więc kto tu rządzi? Hy? Na pewno nie ja, bo jakbym ja rządziła, to opcja "nie działania" czegokolwiek nie wchodziłaby. W rachubę rzecz jasna. Poza tym - w domu wszyscy zdrowi :) |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |