Wpis który komentujesz: | ojjj, ale jestem zla na siebie, ze tak pozno wstalam. Dzis tyle rzeczy do zrobienia. Musze posprzedawac podreczniki, przejsc sie do biura paszportowego dowiedziec sie pare rzeczy, ewentualnie do fotografa, no i rzecz najdziwniejsza... wykombinowac skrzydla:P Powaznie, za duzo tlumaczenia, wazne, ze my wiemy o co kaman:> a tu zegarek, do jasnej cholery, pokazuje 12:07! **** wczorjaszy wieczor? miazga zarowno jesli chodzi o emocje jak i roznoroznosc moich przemyslen. Na wstepie klotnia z matka, oj, dawno juz tak zle nie bylo. Momentami czuje jakbym to ja byla matka w tym domu, bo wszystkie obowiazki spadaja na mnie. A jak mamuska cos narozrabia to przeciez od czego ma Olenke? Ale cala klotnie rozegralam tak, ze potem zadzwonila do mnie z przeprosinami. O co poszlo? Niewazne. Wazne, ze jest juz ok. W kazdym badz razie ja juz wszystko pozalatwialam spotkalam sie z ojcem. Co za abstrakcja, co nie? Cieszyc sie na spotkanie z ojcem. Dla innych to normalka, rutyna, standard a mi takich chwil brakuje. A wieczor, naprawde sie udal. Sporo powaznych rozmow, potem przyszla pora na odmozdzajace, glupie zarty i smiech. Father zaskoczyl mnie. Najpierw wpadlismy do McDonald'sa na lody, potem Tajemniczy Ogrod a tam piwko [albo 2 :P?], potem spacer i 'kolacja' w Zlotym Kurczaku ok. godziny 23-ej:) ajjjj, jak mi brakuje takich chwil, takich momentow... Nawet zaczynam sie stopniowo przekonywac do mojej macochy:> W sumie spoko z niej babka, gdyby nie fakt, ze rozjebala moja rodzine od wewnatrz:] ale moj ojciec tak wybral, nie ingeruje w to, kazdy zyje na wlasna reke. Dobra, koncze ten wpis. Malo mam czasu, poza tym palic mi sie chce, a balkon daleko od kompa;-) Ide. ....... 12 |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |